środa, 22 stycznia 2014

Burza piaskowa nadchodzi

Nigdy dosłownie nigdy nie zdawałam sobie sprawy z tego, iż nadejdzie kiedyś taka chwila gdzie będę marzyła o wyparowaniu, zniknięciu czy po prostu o zakopaniu się pod ziemię. Lecz ta o to chwila miała miejsce właśnie teraz. W jednej z łazienek Hotelowych przy gorących źródłach stałam ja… w samym ręczniku, a przede mną leżał pół rozebrany chłopak. Który właśnie delikatnie przyłożył koniuszki palców do swojego prawego policzka, na którym widniał czerwony ślad drobnej dłoni. Moja prawa ręka znajdowała się właśnie na piersiach podtrzymując tym samym kurczowo ręcznik. Nie wiem, czemu miałam nieodparte wrażenie, iż za chwile zsunie się ze mnie ukazując moje wszystkie wdzięki. Pokręciłam nerwowo głową starając się pozbyć owego uczucia. Stałam przed Sasuke w delikatnym rozkroku a lewą dłoń zacisnęłam w pięść.  Zdawał się być tym wszystkim zdziwiony, oszołomiony. Po chwili jednak podparł się o ziemię wstając wyprostowany. Jego czarne włosy opadły mu na twarz w nieładzie. Był ode mnie znacznie wyższy i bardziej zbudowany. Czułam na sobie jego spojrzenie tak intensywne, że przez moje ciało przeszły dreszcze. Jego wzrok lustrował każdy milimetr mojego ciała. Co sprawiło ze zdębiałam nie mogłam się poruszyć. Na samym początku wpatrywał się w moje oczy, po czym delikatnie zaczął kierować swój wzrok na moje wargi przygryzione ze wstydu i złości. Delikatnie i powoli za wolno jak dla mnie zniżał wzrok. Zatrzymał go na wysokości mojej szyi patrząc jak strużki wody zaczęły cieknąc po niej niknąc w ręczniku.  Jego wzrok zmierzył moje obojczyki ramiona, dłonie delikatnie masując swój czerwony policzek. Zamruczał coś nie zrozumiale pod nosem. Zmierzył delikatnie mój dekolt, co sprawiło, że lewą rękę przyłożyłam tak by zasłonić, co tylko się dało. Jego spojrzenie zjechało niżej mierząc ręcznik, w jakim byłam zawinięta. Nie podobało mi się to. Po jaką cholerę on mnie tak mierzy.
 Te spojrzenie… Nie podobało mi się… Odwróć ten wzrok… Nie gap się tak na mnie…
Delikatnie przekrzywił głowę w bok zmrużyłam oczy nie wiedząc, o co chodzi po chwili jednak zesztywniałam. Właśnie teraz zdałam sobie sprawę z tego, iż ręcznik, w jakim byłam zawinięta był średniej wielkości teraz żałowałam, że nie poczekałam na większy. Sięgał mi on jak by to ująć może z pięć centymetrów za moją pupę. A jego wzrok dosłownie zatrzymał się na samym końcu ręcznika, co sprawiło, że odruchowo złączyłam swoje nogi razem czerwieniąc się bardziej, lecz teraz już jedynie z wściekłości, jaka mnie ogarnęła. Zamachnęłam się nie mogąc wydusić z siebie ani słowa. Poczułam silny uścisk na swoim nadgarstku. Usiłowałam go uwolnić, lecz nie byłam w stanie. Nie potrafiłam… Zerknęła z wściekłością na jasną twarz Sasuke krzywiąc się.
- Puszczaj.- Powiedziałam z wściekłością w głosie. I zamachnęłam się drugą ręką tym razem nie zdążył jej zatrzymać i ponownie uderzyłam go w twarz. Przez chwilę Sasuke miał głowę odchyloną w bok tak, że nie byłam w stanie dostrzec wyrazu jego twarzy. Po chwili jednak poczułam uścisk na drugiej dłoni i silne dociska mnie do ściany.
Czy oni muszą mieć tak małe łazienki?
 Zerknęłam to na prawą rękę to na lewą i zamarłam zerkając na to jak się przybliżył. Pochylił się tak, że czułam na swojej szyi jego oddech.
- Nigdy więcej nie waż się podnieść na mnie ręki.- Wyszeptał to do mojego ucha, co sprawiło, że skrzywiłam się starając się uwolnić dłonie bezskutecznie. Sasuke ścisną mocniej swój uścisk a ja się skrzywiłam patrząc na niego wrogo.
- Puszczaj mnie! Ty…- powiedziałam przez zaciśnięte zęby starając się opanować swoje łzy, które nagromadziły się w moich oczach przez emocje, jakie właśnie targały moim ciałem.
Nic nie odpowiedział jedynie wpatrywał się we mnie z góry. Zacisnęłam dłonie w pięści czując upokorzenie, jakiego jeszcze nie czułam. Nawet, gdy przegrałam podczas egzaminu, na chunina gdzie w tedy czułam się upokorzona gdyż przegrałam o wiele słabszym od siebie przeciwnikiem, ale nie było tak upokarzające jak to.  Przygryzłam wargę odwracając głowę w bok. Nie chciałam patrzeć się na niego ogarniała mnie w tedy fala złości, nienawiści i innych negatywnych emocji. Twarz miałam tak czerwoną, że czułam piekący ból w policzkach.
- Puść… -przygryzłam bardziej wargę i opuściłam głowę tak by włosy zasłoniły moją twarz nawet szczęście.  Gdyż po moich policzkach pociekło kilka łez. W ostatniej chwili opuściłam wzrok. Oddychał miarowo patrząc się na mnie w milczeniu.
- Sasuke?- Z korytarza dobiegł głos zaniepokojonej Sakury.
- Gdzie on może się podziewać?- Zdziwiła się przechodząc koło łazienki właśnie chciałam ją zawołać, gdy poczułam jak jego dłoń zaciskającą się na mojej twarzy. Podnosząc ją tak bym zerknęła w jego oczy.
- lepiej jej nie wołać.- Powiedział trzymając dłoń jeszcze przez chwilę. Kiwnęłam twierdząco głowa na znak, że się zgadzam na to a on delikatnie się uśmiechną odsłaniając mi twarz.
- puścisz mnie?- Zapytała zerkając na ziemię, po czym spojrzałam się nie pewnie nie wiedząc czy dobrze robię w jego czarne oczy. Na samym początku Sasuke zacisną swoją dłoń na moich nadgarstkach, po czym powoli zaczął poluźniać uścisk i w końcu puścił opuściłam dłonie łapiąc kurczowo za ręcznik, jakim byłam owinięta. Czułam na sobie jego spojrzenie. Po chwili usłyszałam otwierające się drzwi.
- Zachowam dla siebie ten widok.- Powiedział z tajemniczym uśmiechem na twarzy zamykając je, gdy o nie rozbił się szklany dzbanek. Żałowałam, że nie roztrzaskał się na jego głowie. Przygryzłam wargę by nie zacząć się wydzierać na całe gardło. Ubrałam się pośpiesznie i rozczesałam włosy. Wyszłam zerkając na zdziwiona Sakure. Jeszcze tego mi brakowało…
- Widziałaś Sasuke?- Zapytała się.
- Skąd niby miałabym go widzieć w końcu byłam w łazience. – Powiedziałam z wściekłością głosie. Nie mogłam powiedzieć, że tak w końcu siedział w łazience bez bluzy a ja w samym ręczniku.
Sakura cofnęła się po nagłym ataku mojej niewyjaśnionej (jak dla niej) złości. Odwróciłam się napięcie i swoje kroki skierowałam do pokoju kładąc się na futon w zaskakującym tempie. Jak najszybciej pragnęłam zasnąć i nie myśleć o tym, co się wydarzyło już nigdy więcej.
~&~
W domu na wzgórzu otaczającym ciemnym lesie. Dochodziły ciche skamlania… jęki. Tak jakby ktoś bardzo cierpiał nie mogąc się uwolnić. Dom, który za razem dawał bezpieczeństwo mógł je tak samo odebrać. Unosząca się mgła uniemożliwiała zobaczenie, czego kol wiek na podwórku. Ściany domu widać było, że są stare. Gdzie nie gdzie jak się nacisnęło zaczęła nie bezpiecznie skrzypieć?
- Aaa- Rozniósł się przeraźliwy krzyk osoby znajdującej się w środku. Nie bezpiecznie wyglądające schody prowadzące na pierwsze piętro skrzypiały przy najmniejszym kroku. Na samym końcu korytarza było widać światło przedzierające się przez uchylone delikatnie drzwi.
-Aaa- Kolejny raz donośny krzyk zdawał się być coraz bliżej i bliżej. W pomieszczeniu znajdowały się dwie osoby. Jedna- Kobieta natomiast drugą postacią był mężczyzna
Siedziałam ukradkiem na chłopaku, który siedział związany i oparty o ścianę patrząc się pustymi czarnymi oczami na moja twarz. W prawej słoni trzymałam srebrną iglicę, którą powoli wbiłam w udo skrępowanego chłopaka z uśmiechem na twarzy. Złapałam go za włosy odchylając głowę by spojrzeć się w jego cierpienie. Mimo iż tak wiedziałam, że to jest nie możliwe i że to mi się tylko śni, ale bardzo mnie cieszyło to, że się na nim powyżywam. Na twarzy chłopaka pojawił się grymas bólu po chwili z jego gardła wydobył się krzyk. Gdy jego ciało przebił kunai rozcinając jego porcelanową karnacje. Uśmiechnęłam się wyjmując powoli ostrze tak by zadać mu najwięcej bólu.
- Ayako…
Uśmiechnęłam się wbijając po raz kolejny. Zaczęłam się zastanawiać, co by było najlepsze, lecz nie mogłam tego wymyśleć. Zastanawiałam się coraz bardziej i bardziej. Kręcąc w dłoni zabrudzonego kunia.
- Proszę….- Wyszeptał z trudem chłopak. Co sprawiło radość moim uszom.
- Ayako…
Moja ręka zbliżyła się powoli do jego szyi by zacisnąć się na niej. Pochyliłam się by zaśmiać się mu do ucha. Lecz to, co usłyszałam przyprawiło mnie o ciarki.
- szkoda, że miałaś go na sobie...- 

Otworzyłam oczy wpatrując się w oddaloną o kilka centymetrów od mojej twarzy twarz osoby, której nawet nie spodziewałam się zobaczyć z takiej bliskiej odległości jak teraz. W dodatku ta sama osoba mówiła to samo zdanie, co we śnie.
- A…- Zasłonił mi twarz dłonią uniemożliwiając tym samym krzyku. Usiłowałam się wydostać i oddalić się na najbezpieczniejszą odległość, jaka mogłaby być.
- Tak reagujesz na osobę, która przyszła cię obudzić?- Zapytał się najbardziej niespodziewana osoba – Sasuke.
Zabrałam jego rękę z twarzy
- Ja, jaką cholerę się nade mną pochylasz! Idioto!- Krzyknęłam cofając się jak najdalej pozwalała mi ściana za mną. Trzymałam się za serce, które waliło jak opętane. Oddychałam z trudem nie mogąc się uspokoić. Co to miało niby być. Dlaczego? Co takiego złego zrobiłam?
- Ayako! Sasuke! Ruszcie się do cholery jasnej – Krzykną zniecierpliwiony tym wszystkim Naruto nie cierpliwie chodząc od drzewa do drzewa.
- Naruto nie krzycz na Sasuke to pewnie wina tej całej Ayako.- Powiedziała wściekła Sakura, co sprawiło, że zacisnęłam dłonie w pięści. Pośpiesznie się spakowałam nie zwracając uwagi na przyglądającego się Sasuke. Starałam się go ignorować. To było jedno z najlepszych rozwiązaniem. I można nawet uznać, że całkiem dobrze mi to wychodziło.
- Przepraszam Naruto, że musieliście na mnie czekać. – Powiedziałam idąc koło blondyna, który opowiadał o różnych rzeczach i o swoich przygodach. Prawdzie mówiąc od razu mogłam zauważyć, iż nie zbyt dobrze dogaduje się z Sasuke. I tu się cieszyłam nie byłam samotna. Natomiast Naruto bardzo starał się zbliżyć do Sakury tylko nie udawało mu się to zbyt dobrze.  Może to tylko mi się tak zdawało bądź naprawdę Naruto coś czuł do landryny. Zmarszczyłam brwi starając się sobie to jakoś poukładać i w prawdzie nie zbyt dobrze mi to szło może, dlatego że nie potrafiłam sobie wyobrazić kogokolwiek, kto mógłby znieść jej denerwujący charakter. I byłam pod dużym wrażeniem tego, iż jeszcze się nie poddał w dążeniu do zdobycia serca landryny.
Cała ta podróż zdawała mi się bardzo dłużyć. Nie miałam pojęcia ze ta drużyna jest taka milcząca. No nie do końca… Naruto mówił jak nakręcony czasami po prostu nie miałam już pojęcia, o czym ten blondyn do mnie mówi. Może to mój mózg po trzech godzinach słuchania się wyłączył.
- Mięczaku przestań tak gdakać. Zaczyna głowa nas boleć.- Powiedział Sasuke idąc koło Kakashiego.
- SASUKE!- Krzykną zły Naruto chcąc się na niego rzucić, lecz powstrzymała go Sakura uderzeniem.
- Naruto nawet się nie warz zaczepiać Sasuke! I Sasuke ma racje. Przymknij się w końcu.- Powiedziała wściekła landryna a ja zerknęłam na nią.
- Mnie nie przeszkadza to, że mówisz Naruto. – Powiedziałam spokojnie uśmiechając się przez zamknięte oczy.
- Naprawdę?- Zapytał nie pewny Naruto.
- Tak.- Odpowiedziałam a Sasuke delikatnie uderzył się w czoło.
- No świetnie teraz się zacznie.- Powiedział zły Sasuke a ja zmrużyłam wrogo oczy gotowa do ataku.
Naruto zdążył mi opowiedzieć o tym jak podziwia Umimo Irukę. Jak w niego uwierzył, gdy wszyscy uważali go za nic niewarte dziecko. To, że bardzo się ucieszył, gdy usłyszał, co mówi o nim Iruka. Opowiedział też o tym, jaki trudny test do zdania zadał im Kakashi sensei, co sprawiło, że się cicho zaśmiałam. Naruto opowiadając o tym wszystkim zdawał się być szczęśliwy. A ja jedynie słuchałam go czasem motywowałam go do opowiadania dalej zdaniami „ jestem ciekawa, co się wydarzyło dalej”, „naprawdę się to wydarzyło”.  Po Tym jak opowiadał o Sasuke mogłam stwierdzić, że on go tak naprawdę nie nienawidzi. Dla Naruto Sasuke był kimś ważnym. Trudno jest mi to wyjaśnić. To może mi się zdawało, lecz mogłam wywnioskować, że Naruto go podziwiła.
Mimo iż Naruto za wszelką cenę chciał pokazać jak bardzo go nienawidzi jego ton głosu mówił coś innego najbardziej rzucało się to w oczy, gdy opowiadał o walce z Zabuzą jak to uwolnili Kakashiego z wodnego więzienia Zabuzy. Czy też podczas walki z Haku, co nie dokończył, bo Sasuke skutecznie go uciszył ciosem w głowę. Co sprawiło, że musiał wkroczyć do Akcji Kakashi powstrzymując ich walkę. Sakura zdawała się być przybita z tego, co wywnioskowałam nie za bardzo zabłysnęła w misjach. Trochę nawet zrobiło mi się jej żal. Wiedziałam ze jest jej ciężko wciąż znajdując się w cieniu tych dwojga. No, ale cóż począć Sakura musiała by wiele trenować a wątpię by jej się chciało. Wolała bardziej uganiać się za Sasuke niż się szkolić.
- Może teraz ty opowiesz coś o sobie?- Zapytała znienacka Landryna, co sprawiło, że się skrzywiłam.
- Nie mam, co opowiadać. – Powiedziałam spokojnie zerkając na ziemie.
- Każdy ma, co opowiadać sama widziałaś ile Naruto opowiedział nawet ty byś tyle mogła powiedzieć. – Powiedziała zła Sakura a ja zerknęłam w bok nie patrząc się na nich.
- Co takiego ciekawego ukrywasz?- Zapytał ciekawy Sasuke a ja cicho prychnęłam.
- Nic ciekawego nie ukrywam, lecz nie miałam takich przygód, co wy. Więc nie mam, co opowiadać. Na misjach?... Hm… Jak bym mogła oceniać swoją skuteczność… na normalną wypełniałam rozkazy sensei’a. Z drużyną? Mało, co rozmawiałam… - Powiedziałam zerkając na zmrużone oko Kakashiego i westchnęłam.
- W wiosce…- zaczęła myśleć nie wiedząc, co opowiedzieć.
- Trenuje.- Dodałam patrząc się w niebo nie byłam w stanie nic więcej o sobie powiedzieć.
- W czasie akademii była zajęta nauką… I… Mogę powiedzieć, że nie miałam przyjaciółki czy też zwyklej koleżanki. – Powiedziałam a Sakura się zdziwiła zerkając na mnie.
 - Jak to? – Zdziwiła się Sakura a ja spojrzałam się jedynie w ziemie nie widząc, co mogłabym jej powiedzieć.
- Normalnie Sakura… Po prostu nie ma, co wyjaśniać…- powiedziałam zerkając przed siebie. Po tej rozmowie zapadła głucha cisza w prawdzie bardzo krępująca cisza, której nie chciałam.
Jedyne, co było słychać to „skrzypienie” ziemi pod naszymi nogami. Ciche ćwierkania jakiś ptaków.
Delikatny przyjemny wiatr otaczał moje ciało. Zamknęłam oczy zastanawiając się nad kilkoma sprawami.
- Zatrzymamy się tutaj na jakiś czas.- Powiedział znienadzka Kakashi wyrywając mnie z zamyślenia. Zatrzymałam się siadając pod drzewem obserwując ich w milczeniu.
- Naruto przestań za mną łazić.- Powiedziała zdenerwowana tym Sakura.
- Zjedź ze mną Sakurka.- Gaczoł z nadzieją w głosie Naruto.
- Nie ma mowy jesteś beznadziejny Naruto.- Powiedziała Sakura mimo to uśmiech nie znikną z jego twarzy.
- Ale Sakurka…- Zaczął Naruto.
- Jesteś zaskakująco tajemnicza. – Powiedział znienadzka Sasuke zerkając na nie.
- A co cię to interesuje.- Zerknęłam na niego.
Przez chwile wpatrywałam się w jego czarne oczy, które lustrowały mnie tajemniczo. Odwróciłam wzrok zerkając na ziemie i usiadłam opierając się o drzewo nie spodziewałam się, że Sasuke usiądzie tuż obok mnie prawie stykaliśmy się ramionami. Mimo tej odległości czułam jego ciepło. Zerknęłam na wściekłą a zarazie zazdrosną Sakure. Już wiedziałam, co się zdarzy a nie chciałam tego.
- Ayako! Pomogłabyś mi poszukać gałęzi by rozpalić ognisko?- Zapytała się Sakura a ja wstałam podchodząc do niej oddalając się wraz z nią w głąb lasu.
- Trzymaj się od niego z daleka. – Powiedziała w końcu Sakura. A jednak moje przepuszczenia okazały się prawdziwe wiedziałam, że to się w końcu wydarzy. Nie przyjemna rozmowa z Sakurą. Naprawdę nie mogło mnie to ominąć.
- O co ci chodzi Sakura?- Zapytałam się podnosząc gałąź, po czym położyłam ją na swoim przedramieniu. Zbierałam tak, co chwile coraz więcej gałęzi. 
- Nie udawaj głupiej widzę jak rozbierasz go w wzrokiem. – Powiedziała wściekła Sakura łapiąc mnie za ramie. Jeszcze chwila a będzie żałować tego zachowania.
- Co?- Zdziwiłam się. O co jej chodziło z stwierdzeniem „rozbierasz go wzrokiem”? Niby, kiedy w taki sposób na niego spojrzałam.
- To, co powiedziałam Ayako.- Powiedziała wpatrując się w moje oczy a ja wpatrywałam się w jej zielone oczy. Słyszałam, że jest Inteligentna, lecz jeśli w grę wchodził Sasuke zaskakująco głupiała.
- Sakura zwariowałaś niby, kiedy tak się na niego patrzałam.- Powiedziałam zerkając na nią. Miałam nadzieje ze się uspokoi i mi uwierzy, lecz się przeliczyłam.
- Nie wmawiaj mi ze się tobie nie podoba.- Ciągneła tą głupią wymianę zdań. Zamknęłam oczy by się uspokoić i czasem nie uderzyć jej. Nie miałam zamiaru się kłócić o to.
- Sakura on mnie nie obchodzi zrozum to- Powiedziałam zerkając na nią. Oddychałam spokojnie, lecz czułam dziwne ukucie. Zaczełam się niepokoić. Nie podobały mi się jej chore podejrzenia.
- nie okłamuj mnie.- Ścisnęła mocniej swoją dłoń. Złapałam jej rękę z wściekłością zaciskając mocniej. Miałam dosyć już jej głupoty i upartości. Czemu nie dopuszcza do siebie takich rzeczy, jakie mówiłam.
-Wysłuchaj mnie…- zerknęłam na nią stanowczo patrząc w jej zielone oczy. Wiedziałam, że nie będzie mi łatwo jej przekonać do swoich racji. Ale cóż muszę przynajmniej spróbować.
- Jesteś jak inne dziewczyny…- Powiedziała znacznie smutniej Sakura. No świetnie jeszcze mi tego brakowałoby się załamała.
- Nie uganiam się za Sasuke…- Powiedziałam stanowczo puszczając jej rękę. Po czym zaczęłam dalej zbierać gałęzie.
- No tak a w źródłach zaginą na wiele czasu.- Zaczęła Sakura. No i weszła na cięki lud. Za wszelką cenę chciałam zapomnieć o tym wszystkim.
- A co mnie to obchodzi gdzie się błąkał. – Skłamałam, bo akurat dobrze zdawałam sobie sprawę, że wiedziałam gdzie się znajdował Sasuke. Tylko, że za wszelką cenie nie chciałam by to wyszło na jaw. Takie poniżające wydarzenie nie mogło nigdy wyjść na jaw. Nie zniosłabym tego.
- Ayako nie mieszaj się w moją miłość… - Powiedziała błagalnie Sakura a ja odwróciłam głowę w bok.
- Daj mi spokój Sakura. – Powiedziałam smutno i zerknęłam na nią.
- Powiedz mi Sakura czy widziałaś, że się dog lizywałam czy biegałam za Sasuke krzycząc za nim? Wątpię byś to widziała, bo nigdy tego nie zrobiłam i nie zamierzam się tak poniżać. Chce jedynie spokojnie wykonać tę misję i wrócić do wioski. – Powiedziałam zbierając dalej gałęzie.
- Dobrze Ayako.- Powiedziała spokojniej, a ja odetchnęłam spokojniej.
- Idziemy już?- Zapytałam nie pewnie nie chciałam znów się zacząć z nią kłócić nie wiedziałabym czy nie uderzyłabym jej.
W drodze powrotnej obie milczałyśmy. Nie wiem jak ona, ale ja nie miałam już ochoty, z kim kolwiek, o czym kolwiek rozmawiać. Chciałam po prostu zjeść i ruszyć dalej.  Kakashi zerkną na nas, gdy tylko wyszłyśmy za krzaków.
- Coś długo wam to zeszło.- Powiedział podejrzanie Kakashi a ja zerknełam na niego.
- Troszeczkę.- Odpowiedziałam nie spuszczając z niego wzroku.
- Można wiedzieć, co się stało?- Zapytał bardziej podejrzliwie. No tak mogłam się tego spodziewać. Odwróciłam głowę delikatnie w bok widziałam ciekawsze spojrzenie Sasuke.
- Nic takiego po prostu drobną rozmowę mieliśmy.- Odpowiedziałam spokojniejszym głosem niż wcześniej. Zamknęłam oczy starając się skupić.
- Naprawdę Sakura?- Kolejnie pytanie zerkając tym razem na Sakure. Zerknęłam na nią.
- Nie ufa mi pan.- zaczełam zerkając na Kakashiego, lecz nie odpowiedział wiec już wiedziałam i to mi się nie podobało.  I z drugiej strony było mi przykro odwróciłam wzrok nie chciałam by ktokolwiek zobaczył moje oczy.
- Tak sensei Ayako ma racje jedynie rozmawialiśmy.- Powiedziała pewnie Sakura uśmiechając się delikatnie do Kakashiego/
- Widzi pan miałam racje.- Powiedziałam i zaczełam się oddalając rzuciłam na ziemie zebrane gałęzie podchodząc do drzewa, pod którym wcześniej siedziałam.
- A ty, dokąd?- Powiedział Kakashi tonem „ nie waż się nigdzie iść” odwróciłam się do niego gwałtownie.
- Pod drzewo jak by pan chciał wiedzieć.- Powiedziałam siadając pod owym drzewem, co wcześniej z plecaka wyjełam swoje bento ze śniadaniem i powoli jadłam nie patrząc na nich nawet nie rozmawiałam z nimi jedynie przysłuchiwałam się temu, o czym oni rozmawiają.
W prawdzie nie przeszkadzało mi to, że nie zwracają na mnie uwagi. W końcu mogłam wypocząć i odetchnąć. Zamknęłam pudełko chowając ponownie do plecaka zerkając na to jak gaszą wodą ogień, po czym zebrali rzeczy.
- Idziemy!- Rozkazał Kakashi idąc oczywiście Naruto z szerokim uśmiechem wyprzedził resztę natomiast Sakura i Sasuke szli razem z Kakashi'm rozmawiając o czymś natomiast ja szłam za wszystkimi nie chciałam ich wyprzedzać a tym bardziej wyrównać.
Na horyzoncie było widać złocisty piasek rozciągający się dalej. Uśmiechnełam się wiedząc, że niedługo ta misja dobiegnie końca a ja nie będę musiała już widzieć ich.  I mogłabym się uspokoić oraz potrenować.
Nie weszliśmy dobrze na pustynie i już się zaczęło.
- Gorąco…- powiedział zniechęceniem tym wszystkim Naruto.
- W końcu to pustynia mięczaku.- Powiedział poirytowany zachowaniem Sasuke a ja jedynie się przyglądałam w milczeniu.
-Jak gorąco. – Powtórzył Naruto odpinając bluzę swojej bluzy
- Nie nażekaj mięczaku…- powtórzył Sasuke zerkając na blondyna z uśmiechem na twarzy. Co sprawiło, iż Naruto mocno się zdenerwował.
- Przymknij się Sasuke!- Krzykną rzucając się na niego.
- Naruto zamknij się- uderzyła go Sakura stawiając po stronie jak zwykle Sasuke a ja cicho prychnęłam.
- Ale Sakurka- zaczął błagalnie Naruto. Pokręciłam przecząco głową nie mogąc zrozumieć tego, o co oni się tak kłócą.
- Nie Sakurka nie nazywaj mnie tak!- Wściekła się Sakura uderzając go ponownie tym razem mocniej.
- Jesteście żałośni.- Powiedział obojętnie Sasuke. Zerknęłam na niego zdziwiona.
- Ale Sasuke ja nie jestem taka jak Naruto. – Powiedziała załamana Sakura podchodząc do niego.
- No tak jesteś gorsza od niego i słabsza. – Powiedział Sasuke nie zwracając na nią uwagi.
- Uspokójcie się!- Rykną w końcu Kakashi a ja się jedynie Uśmiechnełam.
- Dobrze sensei- Powiedzieli jednocześnie Naruto i Sakura. No proszę, jaka synchronizacja.
Szłam za nimi zmieszana tym wszystkim, gdy mocno zawiał wiatr. Zamknęłam oczy zasłaniając twarz.
- O cholera jasna!- Krzykną Kakashi rozglądając się. Nie podobała mi się ta reakcja już wiedziałam, że to może być burza piaskowa. Byliśmy w niebezpieczeństwie musimy znaleźć jakąś kryjówkę i to bardzo szybko.
- Co jest Kakashi- Zapytał się Sasuke zerkając na Kakashiego zaciekawiony jego reakcją z resztą nie tylko on. Sakura i Naruto też zerkali na niego.
- burza piaskowa musimy znaleźć ukrycie- Powiedział pośpiesznie Kakashi i zaczął przyśpieszać jak najszybciej mógł.
Wiatr gwałtownie się wzmógł. Zwolniłam gwałtownie zastanawiając twarz. Zaczełam kaszleć czując w swoim gardle piach zamknęłam oczy j chusteczką zasłoniłam usta wraz z nosem. Zerknełam przed siebie.
- Kakashi!- Zawołałam rozglądając się. Niczego jednak nie mogłam dostrzec.
- Naruto!- Ponownie zawołałam kaszląc.
-Sakura!- Nie mogłam złapać oddechu. Zaczęłam kaszleć.
- Sasuke!- Zawolalam nie wiedząc czemu chciałamby chodź on jeden mnie usłyszał.
- Gdzie jesteście!?- Wołałam za każdym razem, lecz co było słychać to jedynie silny wiatr szłam coraz wolniej nie wiedząc gdzie iść.
Nie widziałam nic kompletnie nic. Zwiesiłam głowę przedzierając się przez burze nie wiedząc czy dobrze szłam.
***
Biegłem za Kakashim trudno mi było go dotrzeć. Słyszałem koło siebie Sakure wraz z Naruto. Po jakimś czasie dostaliśmy się do groty, w której się ukryliśmy. Zesztywniałem odwracając się. Nie mogłem w to uwierzyć jak mogliśmy nie zauważyć tego, że znikła. Jak mogliśmy nie zauważyć, że nie da rady nas dogonić szła w pewniej odległości.
- Kakashi, Ayako nie ma.- Powiedziałem zerkając na nauczyciela dostrzegłem jak zaciska pięści coś przed nami ukrywał bez powodu by się tak nie denerwował.
- Jak to jej nie ma?- Zdziwił się Naruto usiłując wybiec z groty.
- Naruto zdurniałeś to nie bezpieczne życie ci nie miłe!- Zatrzymała go Sakura łapiąc za ramiona.
- A co mamy robić? Mamy pozwolić by tam zginęła?- Zapytał wściekły Naruto.
- Nie znajdziesz jej podczas burzy.- Powiedział spokojnie Kakashi.
Nie wiele razy mogłem się zgodzić z Naruto, lecz teraz miał racje. Nie mogliśmy jej tam zostawić. Musieliśmy ją znaleźć i to jak najszybciej, lecz tak jak Kakashi wspominał nie uda się nam jej znaleźć musieliśmy poczekać aż ustanie.
Czekanie na ten moment strasznie się przeciągał widziałem jak się Naruto denerwował, co nie ułatwiało mi. Z resztą nie tylko on, lecz i Sakura. Mogłem stwierdzić wcześniej, że nienawidzą a teraz… Jak by to ująć nie rozumiem dziewczyn i chyba nigdy ich nie zrozumiem. Uśmiechnąłem się delikatnie na wspomnienie owego wspomnienia, jakie miało miejsce w gorących źródłach. Zasłoniłem usta by ukryć uśmiech.
- Burza jeszcze potrwa. – Powiedział Kakashi wpatrując się w szalejącą burze.
- Ale jak długo sensei. – Zerkną na niego zmartwiona Sakura
- Dzień może dwa. – Powiedział zerkając na nią a Sakura bardziej się przybiła siadając pod ścianą.
***

Weszłam do jakiejś jaskini kuląc się. Nic nie było widać przez szalejącą burzę a ja poczułam silny ból w nodze i syknęłam zerkając na ranę. Nie dostrzegłam, gdy zostałam ranna dotknęłam rozcięcia i zamknęłam oczy ze zmęczenia zasnęłam. 

2 komentarze:

  1. Wspaniała notka *-*...Wybacz dawno nie komentowałam ^^...A i mam prośbę, nie informuj mnie pod notkami tylko w zakładce linki i spamy. Strasznie wielkie dzięki :3 Czekam z niecierpliwościąna next *3*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż... Widzę, że mój komentarz zmotywował cię do rzetelnego sprawdzania pisowni ;D W porównaniu do poprzednich rozdziałów, różnica jest kolosalna, ALE! ( tak, wiem, moje "ALE" pewnie cię przeraża ;D) Wciąż daleko do poprawnej pisowni. Oczywiście trening czyni mistrza, więc myślę, że z czasem będzie tylko lepiej i lepiej ;D Teraz wykaz błędów które wyłapałam "To spojrzenie (nie "te")", czegokolwiek, niebezpiecznie, nieprzyjemna, lód (lud- w sensie ludzie, a przez ó, w sensie zamarznięta woda xd). Poza tym interpunkcja również kuleje i mimo, że to nie przeszkadza zbytnio w czytaniu, zwracam na to uwagę. Sporo powtórzeń. Jeśli nie wiesz jakiego słowa użyć, polecam słownik synonimów xd. Moja rada. Zanim wstawisz notkę to przeczytaj ze dwa razy na głos i posłuchaj, czy zdania są poprawne składniowo. Wyłapałam kilka zdań , które były niepoprawne. Stwierdziłam, że będę dzielić mój komentarz na dwie części 1. Czepianie się o poprawną polszczyznę. 2. wrażenia, dotyczące opowiadania. ;D to teraz przejdę do tej przyjemniejszej części komentarza ;D
    _______________________________
    Więc tak: Akcja z tą łazienką. Leżę i nie wstaję. Była przekomiczna ;D A jednocześnie stworzyłaś taki jakby to ująć "erotyczny" nastrój O! :D Aż normalnie myślałam, że tam do czegoś dojdzie O.o. W sumie nie przeszkadzałoby mi to, ale jednak byłoby ciut za szybko ;D Ten sen O.o masakra, Ayako jest jakaś psychiczna, czy co ?! "Zachowam dla siebie, ten widok" "Szkoda, że miałaś go na sobie" - Powiem tyle, że nie zapomnę tych tekstów ;D Sasuke jak dla mnie w tym opowiadaniu jest hmm... jak to ująć ? Odnoszę wrażenie, że jest taki "męski" :D i jeszcze bardziej tajemniczy aniżeli w anime, czy mandze. Lubię tego Sasuke ;D Czekam na next ;P

    OdpowiedzUsuń