środa, 8 stycznia 2014

Wpadka w Gorących źródłach

Pod skalnymi wizerunkami pięć najsilniejszych osób w wiosce znajdował się pewien budynek. Był on największy z wszystkich innych budynków w wiosce. Pałac ten był kształtu koła o czerwonych ścianach. Budynek był bardzo dobrze widziany z daleka. Nad drzwiami znajdował się symbol „Ognia”. Na dachu, bowiem stała pewna kobieta w białym sięgającym ziemi płaszczu oraz biało-czerwonym kapeluszu, który poprawiła delikatną drobną dłonią tak, że zasłaniał jej większą część twarzy. Z uśmiechem wpatrywała się w skalne wizerunki pochłonięta myślami może nawet wspomnieniami mówiąc coś do siebie po cichu. Najdłużej zatrzymała swój wzrok na wizerunku czwartego z postaci i uśmiechnęła się znacząco. Po chwili odwróciła się plecami do nich i podeszła na kraniec budynku wpatrując się na wioskę. Mieszkańcy jak zwykle spacerowali uśmiechnięci po ulicach. Wchodzili to do sklepów bądź kwiaciarni. Dzieci bawiły się na podwórku w zabawę o nazwie ninja. Bądź siedzieli na placu zabaw bawiąc się z przyjaciółmi, rodzeństwem bądź tylko poszli tam posiedzieć. Wioskę otaczał ogromny mur, po którym widać było maszerujących ludzi należących do patrolu. Sprawdzali czy wiosce nic nie zagraża. Czasem sobie pożartowali śmiejąc się razem. Czasami znudzeni ziewali ze zmęczenia zastanawiając się, kiedy w końcu skończy się ich warta i będą mogli wrócić do domu. Młoda Kobieta zaśmiała się na głos ciesząc się z spokoju, w jakim żyła wioska. 
- Hokage-sama wzywała mnie pani?- Powiedział pewnym głosem jeden z dowódców drużyny Geninów.
- Tak Kakashi. – Odpowiedziała odwracając się do niego tak, iż patrzała się w jego jedyne odsłonięto oko. Siwowłosy zmarszczył brwi zastanawiając się, co mogło znaczyć tak nagłe wezwanie w końcu nie długo miał wyruszyć na misję ze swoją drużyną.
- Słucham.- Powiedział pewnie….
- Na tę misję przydzielam ci jeszcze jednego ucznia mam nadzieje, że dobrze się nim zaopiekujesz…- powiedziała Kobieta podając męrzczyźnie teczkę, a on nie chętnie ją otworzył. Im bardziej czytał tym na jego twarzy pojawiało się coraz większe niezadowolenie z tego właśnie powodu.
- Jutro z rana wyruszacie mam nadzieję, że nie będzie to dla ciebie problemem? – Zapytała się Kobieta delikatnie klepiąc jego ramię.
- Oczywiście, że nie Hokage-sama.- Opowiedział Menszczyzna znikając. A Kobieta natomiast zacisnęła rękę na klamce otwierając drzwi jeszcze raz spojrzała się na wioskę i weszła do budynku w czasie, gdy na dach pałacu zaczęły uderzać z głośnym pluskiem krople deszczu.

~&~
Dzyń…
Zmarszczyłam niezadowolona brwi starając się zignorować znienawidzony chyba przez wszystkich dźwięk budzika. Przekręciłam się na bok, a na głowę położyłam poduszkę zasłaniając w ten sposób ucho. Spałam dalej spokojnie oddychając.
Dzyń…
Ponownie rozniósł się owy dźwięk, co wywołało nie zadowolenie na mojej twarzy. Zdjęłam poduszkę przekręcając się na łóżku tak bym mogła wyłączyć denerwujący już budzik. Moja ręka delikatnie starała się w powietrzu znaleźć komodę, na której, znajdował owy zegarek.
Dzyń…
- Kurde… gdzie ten cholery zegarek się podział. – Powiedziała zaspanym głosem nerwowo szukając budzika najpierw w powietrzu, po czym na komodzie z zamkniętymi oczami wzięłam prostokątne urządzenie i zaczęłam szukać przycisku, który wyłączy budzik. Nacisnęłam na owy dzyndzelek i zmarszczyłam brwi.
Dzyń…
Usłyszałam i przetarłam oczy zerkając na zegarek. Był wyłączony… Wstałam przecierając oczy. Ubrałam kapcie i zaczęłam się kierować ku drzwiom wyjściowym. Oczywiście musiałam przedrzeć się przez masę śmieci na ziemi oczywiście górowały książki.
Dzyń…
- Już idę!- Zawołałam niezadowolonym tonem, po czym przekręciłam klucz w zamku otwierając drzwi. Wychyliłam zaspaną głowę za nie zerkając na jakiegoś Faceta. Zmarszczyłam brwi, po czym ziewnęłam.
- Pomylił się pan tu nie mieszka osoba, do której pan przyszedł. – Powiedziałam chcąc zamknąć drzwi, lecz powstrzymał mnie.
- Minami Ayako?- Zapytał się zerkając na dokumenty w swojej ręce.
- Tak to ja. – Opowiedziałam mrużąc oczy.
- Jednak się nie pomyliłem. – Opowiedział męszczyzną a ja westchnęłam otwierając drzwi, po czym cofnęłam się do swojego pokoju.
- Więc co pana sprowadza?- Zapytałam się zbierając papiery książki i inne śmieci z ziemi by zrobić łatwiejszy dostęp do pokoju.
- Hokage przydzieliła cię tymczasowo do mojej drużyny. – Powiedział a ja przetarłam delikatnie oczy zerkając na niego.
- Co proszę?- Nie zbyt się jeszcze wybrudziłam ze snu, więc myślałam, że to, co usłyszałam było moją wybujałą wyobraźnią.
- Od dziś będziesz chodzić na misje z moją drużyną. – Powiedział i uśmiechną się, mimo iż prawie całą twarz miał zasłoniętą widać było jedynie jedno oko, które wpatrywało się we mnie.
- A jak się pan w ogóle nazywa? – Powiedziałam, po czym nalałam sobie soku.
- I napije się pan?- Dodałam zerkając na niego.
- Nie dziękuje.- Powiedział siwowłosy męszczyzną już miałam wrażenie, że go skądś znam tylko nie potrafiłam sobie skojarzyć… No tak… Denerwująca osoba…. Denerwująca osoba… Zmarszczyłam brwi starając się coraz bardziej sobie przypomnieć, kim on jest.
Zaczęłam powoli mierzyć go wzrokiem zaczynając od nóg, na których miał czarne spodnie. Miał na sobie znajomą mi zieloną kamizelkę zmrużyłam oczy gdyż, bowiem każdy z ninja nosił taką o to kamizelkę prawie każdy… czarną bluzkę…. Zasłaniającą mu szyję oraz pół twarzy… Taki ubiór już gdzieś widziałam tylko gdzie. Na czole miał opaskę Konohy, która zakrywała mu lewe oko a moje oczy się zwęziły. Jego włosy były szare i były sterczące.
- Hatake Kakashi…- wyszeptałam z mniejszym zapałem niż miałam wcześniej.
- Widzisz a jednak mnie znasz.- Powiedział z uśmiechem na twarzy a ja pobladłam bardziej.
- Jest pan kapitanem drużyny siódmej…- wyszeptałam z mniejszym zapałem musiałam aż usiąść nie wierzyłam, że Hokage wybrała akurat tę drużynę ze wszystkich możliwych.
 - Tak to właśnie moja drużyna a jutro z samego rana będziemy wyruszali z Tobą na misje. – Powiedział rozglądając się po moim mieszkaniu. Co było bardzo krępującym doświadczeniem i nie przyjemnym czasem nawet miałam ochotę mu dość mocno przywalić i wyrzucić grzecznie za drzwi, ale w ostateczności nie powstrzymałam mrużąc jedynie oczy.
- Dużo jak na genina trenujesz. – Powiedział zerkając na zwoje na ziemi i oczywiście podniósł jednego czytając zawartość. Zacisnęłam pięści tak, iż moje kości zaczęły nie przyjemnie strzelać.
- Widać, że podstawy, czyli będzie kiepsko moja drużyna jest bardziej rozwinięta. – Powiedział cicho chyba myślał, że nie słyszę, ale był w wielkim błędzie. Słyszałam wszystko doskonale zerknęłam na szklankę, która nie bezpiecznie zatrzeszczała w mojej ręce.
- Przepraszam, ale te zwoje już opracowałam i tylko sobie przypominałam. Jak jestem mało rozwiniętym ninja to po cholerę jasną pan mnie wybrał…- powiedziałam zła nie patrząc się na niego. Starałam się uspokoić by czasem nie zniszczyć czegoś. Nie stać było mnie na remont, więc zamknęłam na chwile oczy.
- Zostałaś przydzielona odgórnie, więc nie miałem żadnego zdania, co do tego. – Powiedział zerkając do lodówki a moje ciśnienie zaczęło nie bezpiecznie piąć się w górę. Wstałam i podeszłam do lodówki zamykając drzwi jeszcze moment a przycięłabym nimi głowę siwowłosego. Który w ostatniej chwili się wyprostował?
- przepraszam jak ma pan jakieś pytania, co do mojej osoby to proszę je zadać wie pan jak każdy inny człowiek nie lubię jak ktoś grzebie w nie swoich rzeczach. – Powiedziałam zerkając na niego.
- Sprawdzam, co lubisz.
- O to można zapytać. – Powiedziałam zakładając ręce na piersi oraz blokując dostęp do lodówki.
Człowiek imieniem Kakashi usiadł na jednym z krzeseł i zaczął zadawać pytania oczywiście odpowiadałam na niektóre bardziej się rozpowiadałam. A na niektóre oczywiście mniej i jak można by się spodziewać więcej było odpowiedzi typu drugiego, co nie za bardzo się spodobało mojemu nowemu sensei’owi. Po jakiś nie całych piętnastu minutach wstał od stołu.
- Dziękuje i proszę o przybycie pod bramę o godzinie szóstej. – Powiedział, po czym wyszedł. Zakluczyłam zdenerwowana drzwi, po czym ruszyłam do łazienki napuszczając wodę do wanny. Zamknęłam oczy zdejmując piżamę i weszłam do przyjemnie ciepłej wody. Delikatnie przejechałam po swoim ramieniu czując świeżą ranę zadaną kuna’iem zanurzyłam głowę starając się ochłonąć. Nie wiem ile zajęło mi takie leżenie po prostu musiałam poukładać sobie to w głowie. Po chwili usiadłam i zgarnęłam mokre włosy na bok wypuszczając powoli powietrze, po czym wstałam i owinęłam się ręcznikiem wyszłam z wanny. Weszłam do pokoju zostawiając za sobą mokre ślady na podłodze. Otworzyłam szafę i wyjęłam mój strój ninja. Weszłam ponownie do łazienki ubierając się w niego, po czym rozczesałam czarne włosy sięgające mi pasa. Ubrałam na czoło opaskę wioski i wyszłam na schody musiałam zrobić jeszcze drobne zakupy na jutrzejszą misję. Ubrałam czarne sandały i zaczęłam iść rozglądając się.
Na ziemi powstawały coraz to większe kałuże przez padający deszcz. Ludzie z ulic poukrywali się w swoich domach bądź w jakiś kawiarniach czy innych tym stylu budynkach. Tylko ja szłam nie zwracając na krople deszczu, które delikatnie uderzały w moje ciało. W mojej głowie ciągle była myśl, że musiałam iść na misję z tą drużyną. Budynki, jakie zmieniałam się różniły kształtem rozmiarem kolorem. Z kwiaciarni wychodziły niezadowolone pogodą osoby. Weszłam po schodkach do sklepu z artykułami Shinobi a na mojej twarzy pojawił się uśmiech dziecka, które właśnie weszło do wesołego miasteczka… nie dziecka, które właśnie dostało cukierka. Zaczęłam chodzić między regałami biorąc do ręki kunie sprawdzając ich wagę jak leży w mojej dłoni. I czy dobrze mi się nim posługiwać. Zajęło mi to oczywiście trochę czasu. Po czym skierowałam się do szału z Shurikenami tu nie miałam takiego problemu. Uśmiechnęłam się szerzej z radością w oczach.
Po wybraniu wszystkiego z listy poszłam do kasy i zakupiłam wszystko, co było potrzebne. Wychodząc ze sklepu miałam nie zbyt zadowoloną minę. Wydałam resztę oszczędności, więc nawet jak bardzo nie podoba mi się Myśl o misji razem z nimi nie miałam innego wyjścia. Westchnęłam i ruszyłam do domu.
Trasa jakby zdawała się krótsza nim się spostrzegłam byłam już w domu. Więc zaczęłam powoli pakować do plecaka potrzebne jak dla mnie rzeczy. Między innymi: Broń oczywiście, wybuchowe notki, apteczkę, bez której się nie ruszam, ostrza chakry, kunai’e, shurikeny oraz szpiwur. Plecak położyłam kolo drzwi. Na krześle zawiesiłam ubranie na jutro.
Westchnęłam ciężko zwieszając niezadowolona na samą myśl głowę. Wzięłam ścierkę i zaczęłam sprzątać. Musiałam robić, co kol wiek by nie myśleć o tym, co się miało właśnie jutro wydarzyć. Poukładałam zwoje na półkach oczywiście sama większość informacji przepisałam i przerobiłam. Papiery wrzuciłam do kosza i pozamiatałam. W prawdzie sprzątanie zajęło mi do wieczora, co by mogło zdawać się rzeczą nie możliwą przy trzy pomieszczeniowym mieszkaniu, jakie miałam powinno zejść znacznie szybciej, lecz nie miałam ochoty tego robić za szybko.
Gdy skończyłam szorować kuchnię była już dwudziesta pierwsza. Uśmiechnęłam się zjadłam kolacje zrobiłam wieczorną toaletę i weszłam do łóżka nastawiając budzik na piątą nie chciałam się spóźnić. Po czym położyłam budzik na komodzie.
Tik tak…
 Czy mi się tylko zdawało czy tykanie zegara jest znacznie głośniejsze niż zazwyczaj. Moje oczy za nic w świecie nie chciały się zamknąć. Mimo iż starałam się zasnąć na każdy możliwy sposób nie dawałam rady.
Tik tak…
Ponownie tykanie zegara sprawiało, że moje serce waliło jak oszalałe. To pewnie z powodu misji już od pewnego czasu nie dostawałam jej gdyż moja drużyna jest w terenie i nie mam pojęcia, kiedy wrócą. A teraz mam iść z nieznaną mi drużyną. Wiedziałam, że nie będzie z tego nic dobrego po prostu czułam to. Ten niepokój…
Tik tak…
Jedna owca, dwie owce, trzy owce. Liczyłam z zamkniętymi oczami by sprawdzić czy to się sprawdza czy też nie. Liczyłam i liczyłam aż w końcu zasnęłam kamiennych snem.

~&~
Nawet nie wiedziałam od jak dawna dzwonił budzik po prostu zaczęłam słyszeć wrzaski niezadowolonych sąsiadów. Usiadłam na skraju łóżka i zerknęłam na zegarek zamarła z przerażenia było za piętnaście Szósta. Poderwałam się wbiegając do łazienki ubierając się po drodze związałam włosy w kitkę ubrałam ochraniacz na czoło umyłam szybko zęby wzięłam przygotowaną kanapkę do buzi i ubrałam buty nakładając na nogi sandały zakluczyłam drzwi i wybiegłam najszybciej jak mogłam. Nie chciałam się spóźnić. Więc wybrałam drogę na skróty, więc udało mi się zdążyć przed czasem. Byłam pierwsza, co bardzo mnie zdziwiło nie spodziewałam się tego z końcu byliśmy umówieni na szóstą. A może coś źle usłyszałam. Zmarszczyłam brwi. Po kilku minutach pojawił się czarno włosy chłopak. Który zmarszczył brwi na mój widok z resztą nie byłam mu dłużna?
Za nim pojawiło się większe utrapienie. Różowo włosa dziewczyna gdyby nie jej chore zachowanie była by nawet synaptyczna. Landryna jedna. Na samym końcu pojawił się chłopak w pomarańczowym dresie a ja zwiesiłam zrezygnowana głową.
- A ty, co tu robisz Ayako?- Powiedziała Landryna niezadowolonym tonem.
- Idę na misję…- opowiedziałam krótko odwracając wzrok.
- Niby, na jaką?- Ponownie zadała pytanie Landryna czasem potrafiła być bardziej nieznośna niż Naruto.
- Nie mam pojęcia… - Stwierdziłam fakt dopiero teraz zdałam sobie fakt, iż nie powiedział mi, na czym ona polegała.
- Haha!- Zaśmiała się a ja zerknęłam na nią wrogo. Jeszcze jedno głupie pytanie a nie wiem czy z Landryny byłoby, co zbierać.
Mijały godziny a ja zastanawiałam się czy czasem mi się to nie przyśniło. W końcu pojawił się Hatake Kakashi, po czym zerkną na mnie podchodząc do mnie. Oparł się delikatnie o poją głowę i uśmiechną się.
- Widać, że już się zapoznaliście z nawą osobą w grupie.- Powiedział zerkając na nas a ja prychnęłam cicho.
- Co proszę?- Powiedziała zdziwiona Landryna jej spojrzenie mierzyło mnie od stóp po głowę.
 Zaraz jej kark ukręcę….
Zmrużyłam oczy wrogo i zaczęłam iść nie zwracając na nikogo uwagi.  Słyszałam niezadowolone szepty Sakury tak, bowiem nazywała się Landryna, ale cóż to nie była moja decyzja gdyby to ode mnie zależało nigdy nie przyłączyłabym się do ich drużyny.
- Młotku nie właź mi w drogę podczas tej misji.- Powiedział czarno włosy chłopak z uśmiechem na twarzy.
-Ummm Sasuke!- Zawołała podniecona Sakura a mnie się zrobiło od tego nie dobrze. Przyśpieszyłam by być jak najdalej od napalonej ja Sasuke Sakury. Szłam wpatrując się przed siebie. Kierowaliśmy się do Kraju wiatru. Mieliśmy pomóc podczas misji Shinobi Suny. Zamknęłam oczy czując na swojej twarzy przyjemny wiatr. Kakashi coś tam tłumaczył Sakurze mogłam jedynie zgadywać, ale wiedziałam, o co chodziło… O mnie z resztą jak zawsze.
Czasem się zastanawiałam, co robiłam w tej wiosce. Nigdy nie potrafiłam opowiedzieć na te myśli. W końcu i tak nikt na mnie nie polega nie ważne, co bym robiła. Odwróciłam wzrok w bok wpatrując się w drzewa pragnęłam by coś się stało obojętnie, co ta cisza była przygnębiająca. Przygryzłam wargę.
- Hej…- Usłyszałam czyjś głos, po czym zerknęłam na niego. Był to blond włosy chłopak o niebieskich oczach. Miał na sobie pomarańczowy dres.
- Witam…- odpowiedziałam patrząc się przed siebie…
- Jestem Uzumaki Naruto. – Przedstawił się a ja wypuściłam powietrze z jednej strony się cieszyłam, że ktoś w końcu przerwał tę śmiertelną ciszę, lecz z drugiej strony jednak byłam załamana z tego powodu.
- Minami Ayako.- Odpowiedziałam krótko nie zmieniając wyrazu twarzy.
- Dziś zrobimy przestanek w gorących źródłach. – Powiedział Kakashi, co sprawiło, iż Sakura zaczęła skakać z radości. Westchnęłam ciężko kierując się w ich stronę, po czym szłam za nimi. Naprawdę nie widziałam możliwości współpracy. Nawet jakbym naprawdę bardzo chciała nie było możliwości i to się nie zmieni.
W oddali było już słychać przyjemny dźwięk wody.  Zmrużyłam oczy chcąc się już zanurzyć w gorącej wodzie i zapomnieć o feralnej misji. Weszłam do Hotelu i przeszyłam szok. Po pierwsze miałam dzielić pokój z Landryną… Grrrr…. Po drugie najpierw musiałam się zapoznać z członkami drużyny. Siedziałam na ziemi wpatrując się w owych członków w milczeniu. Ja na pewno nie miałam zamiaru zaczną z resztą nie tylko ja gdyż oni też nie mieli zbyto ochoty.
- No to, kto zaczyna?- Zapytał się Kakashi zerkając na nas, lecz nikt mu nie odpowiedział, co sprawiło, iż zwiesił niezadowolony głowę z tego powodu.
- Zdajecie sobie sprawę, iż nie wypuszczę was zanim się nie zapoznacie.- Oznajmił spokojnym tonem Kakashi zerkając na mnie jakby oczekiwał, iż to ja rozpocznę zapoznanie się. O… nie miałam nastroju do zapoznawania się.
- Czyli mam rozumieć, że nie macie zamiaru brać kąpieli w gorących źródłach?- Oznajmił wstając.
- Jestem Haruno Sakura… Moim marzeniem jest…. – Zerknęła na Sasuke a mnie zamodliło się starałam się to ukryć.
- Ja jestem Uchiha Sasuke…- Moimi marzeniami nie powinnaś się interesować… A nienawidzę tylko jednego… Swojego Brata…- powiedział czarnowłosy chłopak a ja uniosłam brew delikatnie ku górze.
- Moje imię i nazwisko już poznałaś. Moim marzeniem jest zostać Hokage natomiast nienawidzę… nie wiem, czego chyba trzech minut nim ramen się nie zaparzy. – Powiedział a ja kiwnęłam głową.
- Ja jestem natomiast jak już wiesz Hatake Kakashi- Kapitan nauczyciel owej drużyny. Co moich marzeń nie za bardzo o tym myślałam. Czego nie lubię, nienawidzę nie powinno być w twoim interesie. – Powiedział siwowłosy a ja kiwnęłam jedynie głową.
- Ja jestem Minami Ayako…, O czym marze… O wielu rzeczach…, Czego nie lubię nie warto wyliczać… - powiedział w prawdzie tak Zamo jak oni. Mało treściwie.
- Dobrze zapoznaliście się możecie iść do gorących źródeł. – Oznajmił przyjemnym tonem a ja wyszłam za resztą. Udałam się do przebieralni dla dziewczyn, po czym zdjęłam ubranie starannie je składając, po czym owinęłam się ręcznikiem i weszłam do gorącej wody. Sakura oczywiście na samym początku chciała zagadać do Sasuke, co miało kiepski rezultat. Zerknęłam na drewnianą ścianę gdzie było słychać głosy Kakashiego i Naruto.
- Sensei!- Krzykną Naruto. Po chwili doszła do mnie Sakura niezadowolona z tego faktu.
- Sasuke!
- Czego chcesz młotku!
- Pomóż
-Zdurniałeś
- Sasuke… bdmmm …wielkie…..usta bdmmmm…. Królik…..Zęby.- Mówił dziwne jakby się topił, po czym było słychać chlupnięcie wody i zmarszczyłam brwi.
- Kyaa!- Krzykną Sasuke a ja zerknęłam zdziwiona na Sakurę z resztą nie tylko ja gdyż ona spojrzała się na mnie wzruszając ramionami.
-Puszczaj to Naruto!- Krzykną wściekle Sasuke. Zaczęłam się zastanawiać czy warto wiedzieć, co się tam stało…
Krzyki, wrzaski trwały przez kilka minut a na mojej twarzy pojawiły się bordowe wypieki. Po czym zanurzyłam twarz do połowy w wodzie.
- Oni tak zawsze.- Powiedziała Sakura widząc moją reakcję.
- Zawsze?
- Tak starają się zobaczyć twarz sensei i tak to się kończy. – Powiedziała a ja zmarszczyłam brwi.
Wstałam nie chętnie zerkając się na Sakure. Widać było po jej twarzy ogromnie niezadowolenie z tego właśnie powodu, iż oni mają tak doskonałą okazje. Zrezygnowana wyszłam.
- Jak sensei będzie się pytał powiedz, że poszłam już do pokoju. – Powiedziałam wychodząc spokojne z wody i skierowałam się w stronę przebieralni po swoje rzeczy. Ubrałam się i wyszłam kierując się do pokoju otworzyłam drzwi nie pewnie wchodząc do środka. I podeszłam do parapetu siadając na nim i zerkając za okno gdzie zaczęło już padać. Nie mogłam tego pojąć. Dlaczego Hokage przydzieliła mnie przecież mieli już swoją drużynę to, dlaczego?
Oparłam głowę o ścianę nie wiedząc, kiedy zasnęłam.
~&~
- Kakashi-sensei czy to konieczne żeby ona chodziła z nami na misje?- Powiedział kobiecy głos na korytarzu.
- Sakura rozumiem twoje nie zadowolenie.- Powiedział spokojnym głosem Kakashi. Zmarszczyłam brwi po czym przekręciłam głowę w bok patrząc na rozsuwane drzwi.
- To dlaczego?- Zapytała się nieusatysfakcjonowana odpowiedzią Sakura.
- Taki rozkaz wydał Hokage-sama i nie wolno jest nam podważać jej rozkazów.- Powiedział nie zmieniając tonu siwowłosy zamykając głośno książkę.
- Ale ona jest jakaś dzika sam pan widział nie chce się z nami zapoznać ani porozmawiać.- Powiedziała Sakura, co sprawiło, iż zerknęłam na sufit zaciskając ręce w pieści.
- Sakura wy też zbytnio nie jesteście rozmowni, więc nie ma, co się dziwić. – Powiedział zerkając na różowowłosą. Wstałam biorąc ręcznik i otworzyłam drzwi, po czym wyszłam.
- Łazienka jest już wolna?- Zapytałam się zerkając na nich nie pewnie.
- Tak mamy wspólną, więc nie siedź tam za długo. – Powiedział Kakashi a ja kiwnęłam jedynie twierdząco głową i ruszyłam.
Rozebrałam się wchodząc pod prysznic odkręciłam przyjemnie ciepła wodę zanurzając głowę. Byłam strasznie spięta, więc delikatnie pomasowałam kark by przestał mnie bolec. Z korytarza było jeszcze słyszeć dziwne dźwięki.
- Ayako kolacje już jest. – Powiedziała niechętnym głosem Sakura.
- Zaraz do was dołączę. – Oznajmiłam zakręcając wodę. Zerknęłam na ręcznik i zawinęłam się nim, po czym wyszłam. Drugim suszyłam włosy stojąc akurat za drzwiami, gdy te się gwałtownie otworzyły uderzając we mnie z dużą prędkością. Tak, że stacilam równowagę upadając na ziemię. Owa osoba nie zdając sobie chyba sprawy z tego, iż ktoś jeszcze znajduje się w łazience powoli zdjął koszule.
- Zamorduje go kiedyś.- Powiedział.
- To ty niedługo zginiesz…- oznajmiłam wściekła wpatrując się w nieproszonego gościa. Jego czarne oczy wpatrywały się we mnie z dziwną ciekawością, po czym z obojętnieniem. Stałam trzymając kurczowo ręcznik i oparłam się ścianę.
Moja twarz miała chyba wszystkie kolory czerwieni nigdy w życiu nie czułam się za razem tak zawstydzona i wściekła jak to miało miejsce właśnie teraz. Wpatrywałam się w Sasuke z chęcią mordu.
Łup.
Rozniósł się donośny huk. Zerknęłam na leżącego na ziemi chłopaka. Moja dłoń zacisnęła się w pięść a do oczu mimo wolnie napłynęły mi łzy. Przygryzłam sfrustorowna wargę.
Zerknęłam na swoją rękę, która właśnie przed chwilą uderzyła go w twarz.

5 komentarzy:

  1. Rozdzial 1 jest super. Nowa bochaterka jest extra. Widze ze ty nie cierpisz rozowej. Akcja z sauke exxxtra. Czekam na nastepny rozdzial. Powiadomisz mnie o nastepnym. Pozdro i weny zycze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie to że nie cierpie po prostu postanowiłam nadać różowej na początku taki charakter

      Usuń
  2. No nie tego się spodziewałam, ale cóż to mi się najbardziej spodobało. W prawdzie nigdy bym nie pomyślala o ksywce Landyryn. Co do błedów pojawily się trochę.
    Historia coraz ciekawsza a Sasuke bym za okno wywaliła za to że wlazł do łazienki bez pukania jestem strasznie ciekawa co Ayako mu zrobi

    OdpowiedzUsuń
  3. To może zacznę od pozytywów. Spodobało mi się i to nawet bardzo. Sama koncepcja na opowiadanie i wydarzenia boska ^^ Jeśli chodzi o styl pisania, to znacznie się poprawił. Jednakże (tak mam zawsze jakieś ale i muszę wyładować swoją frustrację) te dobre cechy zostały przyćmione przez tragiczną ortografię+ konstrukcję niektórych zdań. Jak zbyt częste powtórzenia można jeszcze przeboleć, to ortografii i kons. zd. się nie da. Błąd pojawia się już w pierwszym zdaniu, bo powinno być "pięciu najsilniejszych". Nie wiem, czy przez przypadek tak napisałaś, ale jeśli nie, to bitch please, takie błędy to robią ludzie, którzy dopiero uczą się polskiego, a nie osoby, potrafiące od dzieciństwa się nim posługiwać. Poza tym było zdanie " (coś tam jest napisane) gdyż, bowiem----". Albo piszesz gdyż albo bowiem. Coś jeszcze, na co zwracałam uwagę również na twoich innych blogach to :krzykną, uśmiechną itd KRZYKNĄŁ. "Stwierdziłam, fakt, dopiero teraz zdałam sobie fakt" przeczytaj to zdanie na głos i sprawdź czy ma jakikolwiek sens. Może niektórym tego typu błędy nie przeszkadzają w czytaniu, ale mnie rażą i to strasznie, więc zamiast być pełna pozytywnych emocji, po ukończeniu ciekawego rozdziału, jestem zawiedziona tymi błędami.Rozumiem, każdy popełnia błędy, no ale MENSZCZYZNA to już przesada, + to słowo było napisane z dużej litery w środku zdania tak samo jak słowo "facet". To nie niemiecki, żeby rzecz. pisać z dużej litery. Mogę pomóc. Jak chcesz mogę sprawdzać poprawność ort. każdego rozdziału. GG masz, więc wiesz, gdzie mnie szukać ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie będę Ci wytykać błędów,bo sama mam mam z tym problem :3.
    Jednak myślę,że dobrym pomysłem byłoby sprawdzanie twoich rozdziałów przez koleżanką na górze :3.
    Ogólnie mówiąc,masz piękny szablon :). Naprawdę,bardzo mi się podoba : >.
    Pomysł z przydzieleniem nowego członka do drużyny 7 jest naprawdę super :).
    Nie pozostaje mi nic innego,jak czekać na nowy rozdział : ).
    Pozdrawiam,Shana :3

    OdpowiedzUsuń