Pod skalnymi wizerunkami pięć najsilniejszych osób w
wiosce znajdował się pewien budynek. Był on największy z wszystkich innych
budynków w wiosce. Pałac ten był kształtu koła o czerwonych ścianach. Budynek
był bardzo dobrze widziany z daleka. Nad drzwiami znajdował się symbol „Ognia”.
Na dachu, bowiem stała pewna kobieta w białym sięgającym ziemi płaszczu oraz
biało-czerwonym kapeluszu, który poprawiła delikatną drobną dłonią tak, że
zasłaniał jej większą część twarzy. Z uśmiechem wpatrywała się w skalne
wizerunki pochłonięta myślami może nawet wspomnieniami mówiąc coś do siebie po
cichu. Najdłużej zatrzymała swój wzrok na wizerunku czwartego z postaci i
uśmiechnęła się znacząco. Po chwili odwróciła się plecami do nich i podeszła na
kraniec budynku wpatrując się na wioskę. Mieszkańcy jak zwykle spacerowali
uśmiechnięci po ulicach. Wchodzili to do sklepów bądź kwiaciarni. Dzieci bawiły
się na podwórku w zabawę o nazwie ninja. Bądź siedzieli na placu zabaw bawiąc
się z przyjaciółmi, rodzeństwem bądź tylko poszli tam posiedzieć. Wioskę otaczał
ogromny mur, po którym widać było maszerujących ludzi należących do patrolu.
Sprawdzali czy wiosce nic nie zagraża. Czasem sobie pożartowali śmiejąc się
razem. Czasami znudzeni ziewali ze zmęczenia zastanawiając się, kiedy w końcu
skończy się ich warta i będą mogli wrócić do domu. Młoda Kobieta zaśmiała się
na głos ciesząc się z spokoju, w jakim żyła wioska.
- Hokage-sama wzywała mnie pani?- Powiedział pewnym
głosem jeden z dowódców drużyny Geninów.
- Tak Kakashi. – Odpowiedziała odwracając się do
niego tak, iż patrzała się w jego jedyne odsłonięto oko. Siwowłosy zmarszczył
brwi zastanawiając się, co mogło znaczyć tak nagłe wezwanie w końcu nie długo
miał wyruszyć na misję ze swoją drużyną.
- Słucham.- Powiedział pewnie….
- Na tę misję przydzielam ci jeszcze jednego ucznia
mam nadzieje, że dobrze się nim zaopiekujesz…- powiedziała Kobieta podając męrzczyźnie
teczkę, a on nie chętnie ją otworzył. Im bardziej czytał tym na jego twarzy
pojawiało się coraz większe niezadowolenie z tego właśnie powodu.
- Jutro z rana wyruszacie mam nadzieję, że nie będzie
to dla ciebie problemem? – Zapytała się Kobieta delikatnie klepiąc jego ramię.
- Oczywiście, że nie Hokage-sama.- Opowiedział
Menszczyzna znikając. A Kobieta natomiast zacisnęła rękę na klamce otwierając
drzwi jeszcze raz spojrzała się na wioskę i weszła do budynku w czasie, gdy na
dach pałacu zaczęły uderzać z głośnym pluskiem krople deszczu.
~&~
Dzyń…
Zmarszczyłam niezadowolona brwi starając się
zignorować znienawidzony chyba przez wszystkich dźwięk budzika. Przekręciłam
się na bok, a na głowę położyłam poduszkę zasłaniając w ten sposób ucho. Spałam
dalej spokojnie oddychając.
Dzyń…
Ponownie rozniósł się owy dźwięk, co wywołało nie
zadowolenie na mojej twarzy. Zdjęłam poduszkę przekręcając się na łóżku tak bym
mogła wyłączyć denerwujący już budzik. Moja ręka delikatnie starała się w
powietrzu znaleźć komodę, na której, znajdował owy zegarek.
Dzyń…
- Kurde… gdzie ten cholery zegarek się podział. – Powiedziała
zaspanym głosem nerwowo szukając budzika najpierw w powietrzu, po czym na
komodzie z zamkniętymi oczami wzięłam prostokątne urządzenie i zaczęłam szukać przycisku,
który wyłączy budzik. Nacisnęłam na owy dzyndzelek i zmarszczyłam brwi.
Dzyń…
Usłyszałam i przetarłam oczy zerkając na zegarek.
Był wyłączony… Wstałam przecierając oczy. Ubrałam kapcie i zaczęłam się
kierować ku drzwiom wyjściowym. Oczywiście musiałam przedrzeć się przez masę
śmieci na ziemi oczywiście górowały książki.
Dzyń…
- Już idę!- Zawołałam niezadowolonym tonem, po czym
przekręciłam klucz w zamku otwierając drzwi. Wychyliłam zaspaną głowę za nie
zerkając na jakiegoś Faceta. Zmarszczyłam brwi, po czym ziewnęłam.
- Pomylił się pan tu nie mieszka osoba, do której
pan przyszedł. – Powiedziałam chcąc zamknąć drzwi, lecz powstrzymał mnie.
- Minami Ayako?- Zapytał się zerkając na dokumenty w
swojej ręce.
- Tak to ja. – Opowiedziałam mrużąc oczy.
- Jednak się nie pomyliłem. – Opowiedział
męszczyzną a ja westchnęłam otwierając drzwi, po czym cofnęłam się do swojego
pokoju.
- Więc co pana sprowadza?- Zapytałam się zbierając
papiery książki i inne śmieci z ziemi by zrobić łatwiejszy dostęp do pokoju.
- Hokage przydzieliła cię tymczasowo do mojej drużyny.
– Powiedział a ja przetarłam delikatnie oczy zerkając na niego.
- Co proszę?- Nie zbyt się jeszcze wybrudziłam ze snu,
więc myślałam, że to, co usłyszałam było moją wybujałą wyobraźnią.
- Od dziś będziesz chodzić na misje z moją drużyną.
– Powiedział i uśmiechną się, mimo iż prawie całą twarz miał zasłoniętą widać
było jedynie jedno oko, które wpatrywało się we mnie.
- A jak się pan w ogóle nazywa? – Powiedziałam, po
czym nalałam sobie soku.
- I napije się pan?- Dodałam zerkając na niego.
- Nie dziękuje.- Powiedział siwowłosy męszczyzną już
miałam wrażenie, że go skądś znam tylko nie potrafiłam sobie skojarzyć… No tak… Denerwująca osoba…. Denerwująca
osoba… Zmarszczyłam brwi starając się coraz bardziej sobie przypomnieć, kim
on jest.
Zaczęłam powoli mierzyć go wzrokiem zaczynając od nóg,
na których miał czarne spodnie. Miał na sobie znajomą mi zieloną kamizelkę
zmrużyłam oczy gdyż, bowiem każdy z ninja nosił taką o to kamizelkę prawie
każdy… czarną bluzkę…. Zasłaniającą mu szyję oraz pół twarzy… Taki ubiór już
gdzieś widziałam tylko gdzie. Na czole miał opaskę Konohy, która zakrywała mu
lewe oko a moje oczy się zwęziły. Jego włosy były szare i były sterczące.
- Hatake Kakashi…- wyszeptałam z mniejszym zapałem
niż miałam wcześniej.
- Widzisz a jednak mnie znasz.- Powiedział z
uśmiechem na twarzy a ja pobladłam bardziej.
- Jest pan kapitanem drużyny siódmej…- wyszeptałam z
mniejszym zapałem musiałam aż usiąść nie wierzyłam, że Hokage wybrała akurat tę
drużynę ze wszystkich możliwych.
- Tak to
właśnie moja drużyna a jutro z samego rana będziemy wyruszali z Tobą na misje. –
Powiedział rozglądając się po moim mieszkaniu. Co było bardzo krępującym
doświadczeniem i nie przyjemnym czasem nawet miałam ochotę mu dość mocno
przywalić i wyrzucić grzecznie za drzwi, ale w ostateczności nie powstrzymałam
mrużąc jedynie oczy.
- Dużo jak na genina trenujesz. – Powiedział
zerkając na zwoje na ziemi i oczywiście podniósł jednego czytając zawartość. Zacisnęłam
pięści tak, iż moje kości zaczęły nie przyjemnie strzelać.
- Widać, że podstawy, czyli będzie kiepsko moja
drużyna jest bardziej rozwinięta. – Powiedział cicho chyba myślał, że nie słyszę,
ale był w wielkim błędzie. Słyszałam wszystko doskonale zerknęłam na szklankę,
która nie bezpiecznie zatrzeszczała w mojej ręce.
- Przepraszam, ale te zwoje już opracowałam i tylko
sobie przypominałam. Jak jestem mało rozwiniętym ninja to po cholerę jasną pan
mnie wybrał…- powiedziałam zła nie patrząc się na niego. Starałam się uspokoić
by czasem nie zniszczyć czegoś. Nie stać było mnie na remont, więc zamknęłam na
chwile oczy.
- Zostałaś przydzielona odgórnie, więc nie miałem żadnego
zdania, co do tego. – Powiedział zerkając do lodówki a moje ciśnienie zaczęło
nie bezpiecznie piąć się w górę. Wstałam i podeszłam do lodówki zamykając drzwi
jeszcze moment a przycięłabym nimi głowę siwowłosego. Który w ostatniej chwili
się wyprostował?
- przepraszam jak ma pan jakieś pytania, co do mojej
osoby to proszę je zadać wie pan jak każdy inny człowiek nie lubię jak ktoś
grzebie w nie swoich rzeczach. – Powiedziałam zerkając na niego.
- Sprawdzam, co lubisz.
- O to można zapytać. – Powiedziałam zakładając ręce
na piersi oraz blokując dostęp do lodówki.
Człowiek imieniem Kakashi usiadł na jednym z krzeseł
i zaczął zadawać pytania oczywiście odpowiadałam na niektóre bardziej się
rozpowiadałam. A na niektóre oczywiście mniej i jak można by się spodziewać
więcej było odpowiedzi typu drugiego, co nie za bardzo się spodobało mojemu
nowemu sensei’owi. Po jakiś nie całych piętnastu minutach wstał od stołu.
- Dziękuje i proszę o przybycie pod bramę o godzinie
szóstej. – Powiedział, po czym wyszedł. Zakluczyłam zdenerwowana drzwi, po czym
ruszyłam do łazienki napuszczając wodę do wanny. Zamknęłam oczy zdejmując
piżamę i weszłam do przyjemnie ciepłej wody. Delikatnie przejechałam po swoim
ramieniu czując świeżą ranę zadaną kuna’iem zanurzyłam głowę starając się
ochłonąć. Nie wiem ile zajęło mi takie leżenie po prostu musiałam poukładać
sobie to w głowie. Po chwili usiadłam i zgarnęłam mokre włosy na bok wypuszczając
powoli powietrze, po czym wstałam i owinęłam się ręcznikiem wyszłam z wanny.
Weszłam do pokoju zostawiając za sobą mokre ślady na podłodze. Otworzyłam szafę
i wyjęłam mój strój ninja. Weszłam ponownie do łazienki ubierając się w niego,
po czym rozczesałam czarne włosy sięgające mi pasa. Ubrałam na czoło opaskę
wioski i wyszłam na schody musiałam zrobić jeszcze drobne zakupy na jutrzejszą
misję. Ubrałam czarne sandały i zaczęłam iść rozglądając się.
Na ziemi powstawały coraz to większe kałuże przez
padający deszcz. Ludzie z ulic poukrywali się w swoich domach bądź w jakiś
kawiarniach czy innych tym stylu budynkach. Tylko ja szłam nie zwracając na
krople deszczu, które delikatnie uderzały w moje ciało. W mojej głowie ciągle
była myśl, że musiałam iść na misję z tą drużyną. Budynki, jakie zmieniałam się
różniły kształtem rozmiarem kolorem. Z kwiaciarni wychodziły niezadowolone
pogodą osoby. Weszłam po schodkach do sklepu z artykułami Shinobi a na mojej
twarzy pojawił się uśmiech dziecka, które właśnie weszło do wesołego
miasteczka… nie dziecka, które właśnie dostało cukierka. Zaczęłam chodzić
między regałami biorąc do ręki kunie sprawdzając ich wagę jak leży w mojej
dłoni. I czy dobrze mi się nim posługiwać. Zajęło mi to oczywiście trochę
czasu. Po czym skierowałam się do szału z Shurikenami tu nie miałam takiego
problemu. Uśmiechnęłam się szerzej z radością w oczach.
Po wybraniu wszystkiego z listy poszłam do kasy i
zakupiłam wszystko, co było potrzebne. Wychodząc ze sklepu miałam nie zbyt
zadowoloną minę. Wydałam resztę oszczędności, więc nawet jak bardzo nie podoba
mi się Myśl o misji razem z nimi nie miałam innego wyjścia. Westchnęłam i
ruszyłam do domu.
Trasa jakby zdawała się krótsza nim się spostrzegłam
byłam już w domu. Więc zaczęłam powoli pakować do plecaka potrzebne jak dla
mnie rzeczy. Między innymi: Broń oczywiście, wybuchowe notki, apteczkę, bez
której się nie ruszam, ostrza chakry, kunai’e, shurikeny oraz szpiwur. Plecak
położyłam kolo drzwi. Na krześle zawiesiłam ubranie na jutro.
Westchnęłam ciężko zwieszając niezadowolona na samą
myśl głowę. Wzięłam ścierkę i zaczęłam sprzątać. Musiałam robić, co kol wiek by
nie myśleć o tym, co się miało właśnie jutro wydarzyć. Poukładałam zwoje na
półkach oczywiście sama większość informacji przepisałam i przerobiłam. Papiery
wrzuciłam do kosza i pozamiatałam. W prawdzie sprzątanie zajęło mi do wieczora,
co by mogło zdawać się rzeczą nie możliwą przy trzy pomieszczeniowym mieszkaniu,
jakie miałam powinno zejść znacznie szybciej, lecz nie miałam ochoty tego robić
za szybko.
Gdy skończyłam szorować kuchnię była już dwudziesta
pierwsza. Uśmiechnęłam się zjadłam kolacje zrobiłam wieczorną toaletę i weszłam
do łóżka nastawiając budzik na piątą nie chciałam się spóźnić. Po czym
położyłam budzik na komodzie.
Tik tak…
Czy mi się
tylko zdawało czy tykanie zegara jest znacznie głośniejsze niż zazwyczaj. Moje
oczy za nic w świecie nie chciały się zamknąć. Mimo iż starałam się zasnąć na
każdy możliwy sposób nie dawałam rady.
Tik tak…
Ponownie tykanie zegara sprawiało, że moje serce
waliło jak oszalałe. To pewnie z powodu misji już od pewnego czasu nie
dostawałam jej gdyż moja drużyna jest w terenie i nie mam pojęcia, kiedy wrócą.
A teraz mam iść z nieznaną mi drużyną. Wiedziałam, że nie będzie z tego nic
dobrego po prostu czułam to. Ten niepokój…
Tik tak…
Jedna owca, dwie owce, trzy owce. Liczyłam z
zamkniętymi oczami by sprawdzić czy to się sprawdza czy też nie. Liczyłam i
liczyłam aż w końcu zasnęłam kamiennych snem.
~&~
Nawet nie wiedziałam od jak dawna dzwonił budzik po
prostu zaczęłam słyszeć wrzaski niezadowolonych sąsiadów. Usiadłam na skraju łóżka
i zerknęłam na zegarek zamarła z przerażenia było za piętnaście Szósta.
Poderwałam się wbiegając do łazienki ubierając się po drodze związałam włosy w
kitkę ubrałam ochraniacz na czoło umyłam szybko zęby wzięłam przygotowaną
kanapkę do buzi i ubrałam buty nakładając na nogi sandały zakluczyłam drzwi i
wybiegłam najszybciej jak mogłam. Nie chciałam się spóźnić. Więc wybrałam drogę
na skróty, więc udało mi się zdążyć przed czasem. Byłam pierwsza, co bardzo
mnie zdziwiło nie spodziewałam się tego z końcu byliśmy umówieni na szóstą. A
może coś źle usłyszałam. Zmarszczyłam brwi. Po kilku minutach pojawił się
czarno włosy chłopak. Który zmarszczył brwi na mój widok z resztą nie byłam mu dłużna?
Za nim pojawiło się większe utrapienie. Różowo włosa
dziewczyna gdyby nie jej chore zachowanie była by nawet synaptyczna. Landryna
jedna. Na samym końcu pojawił się chłopak w pomarańczowym dresie a ja zwiesiłam
zrezygnowana głową.
- A ty, co tu robisz Ayako?- Powiedziała Landryna niezadowolonym
tonem.
- Idę na misję…- opowiedziałam krótko odwracając
wzrok.
- Niby, na jaką?- Ponownie zadała pytanie Landryna
czasem potrafiła być bardziej nieznośna niż Naruto.
- Nie mam pojęcia… - Stwierdziłam fakt dopiero teraz
zdałam sobie fakt, iż nie powiedział mi, na czym ona polegała.
- Haha!- Zaśmiała się a ja zerknęłam na nią wrogo.
Jeszcze jedno głupie pytanie a nie wiem czy z Landryny byłoby, co zbierać.
Mijały godziny a ja zastanawiałam się czy czasem mi
się to nie przyśniło. W końcu pojawił się Hatake Kakashi, po czym zerkną na
mnie podchodząc do mnie. Oparł się delikatnie o poją głowę i uśmiechną się.
- Widać, że już się zapoznaliście z nawą osobą w
grupie.- Powiedział zerkając na nas a ja prychnęłam cicho.
- Co proszę?- Powiedziała zdziwiona Landryna jej
spojrzenie mierzyło mnie od stóp po głowę.
Zaraz jej kark ukręcę….
Zmrużyłam oczy wrogo i zaczęłam iść nie zwracając na
nikogo uwagi. Słyszałam niezadowolone
szepty Sakury tak, bowiem nazywała się Landryna, ale cóż to nie była moja decyzja
gdyby to ode mnie zależało nigdy nie przyłączyłabym się do ich drużyny.
- Młotku nie właź mi w drogę podczas tej misji.- Powiedział
czarno włosy chłopak z uśmiechem na twarzy.
-Ummm Sasuke!- Zawołała podniecona Sakura a mnie się
zrobiło od tego nie dobrze. Przyśpieszyłam by być jak najdalej od napalonej ja
Sasuke Sakury. Szłam wpatrując się przed siebie. Kierowaliśmy się do Kraju
wiatru. Mieliśmy pomóc podczas misji Shinobi Suny. Zamknęłam oczy czując na
swojej twarzy przyjemny wiatr. Kakashi coś tam tłumaczył Sakurze mogłam jedynie
zgadywać, ale wiedziałam, o co chodziło… O mnie z resztą jak zawsze.
Czasem się zastanawiałam, co robiłam w tej wiosce.
Nigdy nie potrafiłam opowiedzieć na te myśli. W końcu i tak nikt na mnie nie
polega nie ważne, co bym robiła. Odwróciłam wzrok w bok wpatrując się w drzewa
pragnęłam by coś się stało obojętnie, co ta cisza była przygnębiająca.
Przygryzłam wargę.
- Hej…- Usłyszałam czyjś głos, po czym zerknęłam na
niego. Był to blond włosy chłopak o niebieskich oczach. Miał na sobie
pomarańczowy dres.
- Witam…- odpowiedziałam patrząc się przed siebie…
- Jestem Uzumaki Naruto. – Przedstawił się a ja wypuściłam
powietrze z jednej strony się cieszyłam, że ktoś w końcu przerwał tę śmiertelną
ciszę, lecz z drugiej strony jednak byłam załamana z tego powodu.
- Minami Ayako.- Odpowiedziałam krótko nie
zmieniając wyrazu twarzy.
- Dziś zrobimy przestanek w gorących źródłach. –
Powiedział Kakashi, co sprawiło, iż Sakura zaczęła skakać z radości. Westchnęłam
ciężko kierując się w ich stronę, po czym szłam za nimi. Naprawdę nie widziałam
możliwości współpracy. Nawet jakbym naprawdę bardzo chciała nie było możliwości
i to się nie zmieni.
W oddali było już słychać przyjemny dźwięk wody. Zmrużyłam oczy chcąc się już zanurzyć w
gorącej wodzie i zapomnieć o feralnej misji. Weszłam do Hotelu i przeszyłam
szok. Po pierwsze miałam dzielić pokój z Landryną… Grrrr…. Po drugie najpierw
musiałam się zapoznać z członkami drużyny. Siedziałam na ziemi wpatrując się w
owych członków w milczeniu. Ja na pewno nie miałam zamiaru zaczną z resztą nie
tylko ja gdyż oni też nie mieli zbyto ochoty.
- No to, kto zaczyna?- Zapytał się Kakashi zerkając
na nas, lecz nikt mu nie odpowiedział, co sprawiło, iż zwiesił niezadowolony
głowę z tego powodu.
- Zdajecie sobie sprawę, iż nie wypuszczę was zanim
się nie zapoznacie.- Oznajmił spokojnym tonem Kakashi zerkając na mnie jakby oczekiwał,
iż to ja rozpocznę zapoznanie się. O… nie miałam nastroju do zapoznawania się.
- Czyli mam rozumieć, że nie macie zamiaru brać
kąpieli w gorących źródłach?- Oznajmił wstając.
- Jestem Haruno Sakura… Moim marzeniem jest…. – Zerknęła
na Sasuke a mnie zamodliło się starałam się to ukryć.
- Ja jestem Uchiha Sasuke…- Moimi marzeniami nie
powinnaś się interesować… A nienawidzę tylko jednego… Swojego Brata…-
powiedział czarnowłosy chłopak a ja uniosłam brew delikatnie ku górze.
- Moje imię i nazwisko już poznałaś. Moim marzeniem
jest zostać Hokage natomiast nienawidzę… nie wiem, czego chyba trzech minut nim
ramen się nie zaparzy. – Powiedział a ja kiwnęłam głową.
- Ja jestem natomiast jak już wiesz Hatake Kakashi-
Kapitan nauczyciel owej drużyny. Co moich marzeń nie za bardzo o tym myślałam.
Czego nie lubię, nienawidzę nie powinno być w twoim interesie. – Powiedział
siwowłosy a ja kiwnęłam jedynie głową.
- Ja jestem Minami Ayako…, O czym marze… O wielu rzeczach…,
Czego nie lubię nie warto wyliczać… - powiedział w prawdzie tak Zamo jak oni.
Mało treściwie.
- Dobrze zapoznaliście się możecie iść do gorących
źródeł. – Oznajmił przyjemnym tonem a ja wyszłam za resztą. Udałam się do
przebieralni dla dziewczyn, po czym zdjęłam ubranie starannie je składając, po
czym owinęłam się ręcznikiem i weszłam do gorącej wody. Sakura oczywiście na
samym początku chciała zagadać do Sasuke, co miało kiepski rezultat. Zerknęłam
na drewnianą ścianę gdzie było słychać głosy Kakashiego i Naruto.
- Sensei!- Krzykną Naruto. Po chwili doszła do mnie
Sakura niezadowolona z tego faktu.
- Sasuke!
- Czego chcesz młotku!
- Pomóż
-Zdurniałeś
- Sasuke… bdmmm …wielkie…..usta bdmmmm…. Królik…..Zęby.-
Mówił dziwne jakby się topił, po czym było słychać chlupnięcie wody i zmarszczyłam
brwi.
- Kyaa!- Krzykną Sasuke a ja zerknęłam zdziwiona na Sakurę
z resztą nie tylko ja gdyż ona spojrzała się na mnie wzruszając ramionami.
-Puszczaj to Naruto!- Krzykną wściekle Sasuke.
Zaczęłam się zastanawiać czy warto wiedzieć, co się tam stało…
Krzyki, wrzaski trwały przez kilka minut a na mojej
twarzy pojawiły się bordowe wypieki. Po czym zanurzyłam twarz do połowy w
wodzie.
- Oni tak zawsze.- Powiedziała Sakura widząc moją
reakcję.
- Zawsze?
- Tak starają się zobaczyć twarz sensei i tak to się
kończy. – Powiedziała a ja zmarszczyłam brwi.
Wstałam nie chętnie zerkając się na Sakure. Widać
było po jej twarzy ogromnie niezadowolenie z tego właśnie powodu, iż oni mają
tak doskonałą okazje. Zrezygnowana wyszłam.
- Jak sensei będzie się pytał powiedz, że poszłam
już do pokoju. – Powiedziałam wychodząc spokojne z wody i skierowałam się w
stronę przebieralni po swoje rzeczy. Ubrałam się i wyszłam kierując się do
pokoju otworzyłam drzwi nie pewnie wchodząc do środka. I podeszłam do parapetu
siadając na nim i zerkając za okno gdzie zaczęło już padać. Nie mogłam tego pojąć.
Dlaczego Hokage przydzieliła mnie przecież mieli już swoją drużynę to, dlaczego?
Oparłam głowę o ścianę nie wiedząc, kiedy zasnęłam.
~&~
- Kakashi-sensei czy to konieczne żeby ona chodziła
z nami na misje?- Powiedział kobiecy głos na korytarzu.
- Sakura rozumiem twoje nie zadowolenie.- Powiedział
spokojnym głosem Kakashi. Zmarszczyłam brwi po czym przekręciłam głowę w bok
patrząc na rozsuwane drzwi.
- To dlaczego?- Zapytała się nieusatysfakcjonowana
odpowiedzią Sakura.
- Taki rozkaz wydał Hokage-sama i nie wolno jest nam
podważać jej rozkazów.- Powiedział nie zmieniając tonu siwowłosy zamykając
głośno książkę.
- Ale ona jest jakaś dzika sam pan widział nie chce
się z nami zapoznać ani porozmawiać.- Powiedziała Sakura, co sprawiło, iż zerknęłam
na sufit zaciskając ręce w pieści.
- Sakura wy też zbytnio nie jesteście rozmowni, więc
nie ma, co się dziwić. – Powiedział zerkając na różowowłosą. Wstałam biorąc
ręcznik i otworzyłam drzwi, po czym wyszłam.
- Łazienka jest już wolna?- Zapytałam się zerkając
na nich nie pewnie.
- Tak mamy wspólną, więc nie siedź tam za długo. – Powiedział
Kakashi a ja kiwnęłam jedynie twierdząco głową i ruszyłam.
Rozebrałam się wchodząc pod prysznic odkręciłam
przyjemnie ciepła wodę zanurzając głowę. Byłam strasznie spięta, więc
delikatnie pomasowałam kark by przestał mnie bolec. Z korytarza było jeszcze
słyszeć dziwne dźwięki.
- Ayako kolacje już jest. – Powiedziała niechętnym
głosem Sakura.
- Zaraz do was dołączę. – Oznajmiłam zakręcając
wodę. Zerknęłam na ręcznik i zawinęłam się nim, po czym wyszłam. Drugim
suszyłam włosy stojąc akurat za drzwiami, gdy te się gwałtownie otworzyły
uderzając we mnie z dużą prędkością. Tak, że stacilam równowagę upadając na
ziemię. Owa osoba nie zdając sobie chyba sprawy z tego, iż ktoś jeszcze
znajduje się w łazience powoli zdjął koszule.
- Zamorduje go kiedyś.- Powiedział.
- To ty niedługo zginiesz…- oznajmiłam wściekła
wpatrując się w nieproszonego gościa. Jego czarne oczy wpatrywały się we mnie z
dziwną ciekawością, po czym z obojętnieniem. Stałam trzymając kurczowo ręcznik
i oparłam się ścianę.
Moja twarz miała chyba wszystkie kolory czerwieni
nigdy w życiu nie czułam się za razem tak zawstydzona i wściekła jak to miało
miejsce właśnie teraz. Wpatrywałam się w Sasuke z chęcią mordu.
Łup.
Rozniósł się donośny huk. Zerknęłam na leżącego na
ziemi chłopaka. Moja dłoń zacisnęła się w pięść a do oczu mimo wolnie napłynęły
mi łzy. Przygryzłam sfrustorowna wargę.
Zerknęłam na swoją rękę, która właśnie przed chwilą
uderzyła go w twarz.
Rozdzial 1 jest super. Nowa bochaterka jest extra. Widze ze ty nie cierpisz rozowej. Akcja z sauke exxxtra. Czekam na nastepny rozdzial. Powiadomisz mnie o nastepnym. Pozdro i weny zycze.
OdpowiedzUsuńNie to że nie cierpie po prostu postanowiłam nadać różowej na początku taki charakter
UsuńNo nie tego się spodziewałam, ale cóż to mi się najbardziej spodobało. W prawdzie nigdy bym nie pomyślala o ksywce Landyryn. Co do błedów pojawily się trochę.
OdpowiedzUsuńHistoria coraz ciekawsza a Sasuke bym za okno wywaliła za to że wlazł do łazienki bez pukania jestem strasznie ciekawa co Ayako mu zrobi
To może zacznę od pozytywów. Spodobało mi się i to nawet bardzo. Sama koncepcja na opowiadanie i wydarzenia boska ^^ Jeśli chodzi o styl pisania, to znacznie się poprawił. Jednakże (tak mam zawsze jakieś ale i muszę wyładować swoją frustrację) te dobre cechy zostały przyćmione przez tragiczną ortografię+ konstrukcję niektórych zdań. Jak zbyt częste powtórzenia można jeszcze przeboleć, to ortografii i kons. zd. się nie da. Błąd pojawia się już w pierwszym zdaniu, bo powinno być "pięciu najsilniejszych". Nie wiem, czy przez przypadek tak napisałaś, ale jeśli nie, to bitch please, takie błędy to robią ludzie, którzy dopiero uczą się polskiego, a nie osoby, potrafiące od dzieciństwa się nim posługiwać. Poza tym było zdanie " (coś tam jest napisane) gdyż, bowiem----". Albo piszesz gdyż albo bowiem. Coś jeszcze, na co zwracałam uwagę również na twoich innych blogach to :krzykną, uśmiechną itd KRZYKNĄŁ. "Stwierdziłam, fakt, dopiero teraz zdałam sobie fakt" przeczytaj to zdanie na głos i sprawdź czy ma jakikolwiek sens. Może niektórym tego typu błędy nie przeszkadzają w czytaniu, ale mnie rażą i to strasznie, więc zamiast być pełna pozytywnych emocji, po ukończeniu ciekawego rozdziału, jestem zawiedziona tymi błędami.Rozumiem, każdy popełnia błędy, no ale MENSZCZYZNA to już przesada, + to słowo było napisane z dużej litery w środku zdania tak samo jak słowo "facet". To nie niemiecki, żeby rzecz. pisać z dużej litery. Mogę pomóc. Jak chcesz mogę sprawdzać poprawność ort. każdego rozdziału. GG masz, więc wiesz, gdzie mnie szukać ;)
OdpowiedzUsuńNie będę Ci wytykać błędów,bo sama mam mam z tym problem :3.
OdpowiedzUsuńJednak myślę,że dobrym pomysłem byłoby sprawdzanie twoich rozdziałów przez koleżanką na górze :3.
Ogólnie mówiąc,masz piękny szablon :). Naprawdę,bardzo mi się podoba : >.
Pomysł z przydzieleniem nowego członka do drużyny 7 jest naprawdę super :).
Nie pozostaje mi nic innego,jak czekać na nowy rozdział : ).
Pozdrawiam,Shana :3