W końcu mogłam pozwiedzać
wioskę ukrytą w piasku i to bez Sakury, Naruto czy Sasuke. Miałam odrobinkę
czasu dla siebie. Oczywiście Kakashi powiedział, że zostaniemy tu na dwa dni.
Tylko dwa dni mam by zwiedzić najciekawsze miejsca w tej wiosce. Oczywiście nie
chciałam tracić czasu więc pozbyłam się nie potrzebnego balastu i ruszyłam
przed siebie.
Suna była całkowicie inna
niż Konoha, a zarazem bardzo podobna.
Budynki w Sunie zbudowane były z piasku od razu można było dostrzec
najważniejsze miejsca.
Pierwszym miejscem, który
minęłam był oczywiście budynek administracyjny. Był to olbrzymi kulisty budynek
o piaskowym kolorze. Znajdowały się w nim różne biura miedzy innymi biuro
Kazekage. Gdy spogląda się w górę można dostrzec jak ptaki wlatują bądź
wylatują z niego. Zmarszczyłam delikatnie brwi. Po czym spojrzałam się na ludzi
wchodzących do budynku. Niektórzy patrzeli się na mnie wrogo lecz widząc opaskę
uspakajali się. Skierowałam się dalej. Minęłam Arenę na której było widać jak
dzieciaki trenują celność. Zatrzymałam się. A moje usta wykrzywiły się w
uśmiech. Na twarzach dzieciaków było widać wściekłość gdy im nie wychodziło.
Niektóre rzuciły shurikenami o ziemię depczą po nich. Nie którzy zaczęli płakać
myśląc, że nikt ich nie widzi. A inni natomiast nie poddawali się i nieustannie
starały dopiąć swego i sprawić by przynajmniej jeden trafił w wyznaczony przez
siebie cel.
Wstałam i otrzepałam się z
piasku po czym podążyłam dalej. Nie
miałam pojęcia jak długo wpatrywałam się w trenujące dzieciaki, a musiałam
jeszcze wiele zwiedzić.
Wioskę otaczał wielki klif.
W ten sposób wioska była chroniona. Jedyną drogą umożliwiającą opuszczenie
wioski jest wyrwa w klifie i oczywiście jest ona dobrze strzeżona. Jak przez nią
przechodziliśmy było wiele ninja stojących na nim i bacznie przyglądających się
nam. Czasem nawet mogłam pomyśleć, że podejrzewali nas o atak. Ale nie dziwię
się temu.
Pod klifem znajdował się cmentarz.
Niektóre dzieci delikatnie czyściły nagrobki kładąc kwiatki na nim. I szły
smutno w stronę budynków.
Spojrzałam bez żadnego
wyrazu i odwróciłam się idąc powrotem. Można było dostrzec sklepy takie same
jak w liściu oczywiście zatrzymując się przed kwiaciarnią zdziwiona. Na samym
początku pomyślałam, że sprzedają tam same kaktusy, lecz zdałam sobie sprawę, iż
mogą hodować kwiaty w szklarniach tak samo jak zioła lecznicze.
Każda osoba jaka mnie minęła
bacznie mi się przyglądała na szczęście na szyi miałam zgodę na pobyt w tej
wiosce. Mimo to i tak czułam się nie swojo. Chciałam już wyjść z tej wioski.
Moim oczom rzucił się bar i
weszłam tam oczywiście jakby nic. Oczywiście było pełno ludzi większość z nich to Shinobi.
Usiadłam pewnie pod oknem czekając na to jak podejdzie do mnie kelnerka. Nie
wołałam i tak mi się nigdzie nie śpieszyło mogłabym tak siedzieć przez cały
dzień.
- P…Przepraszam…- Wyszeptała
nie pewnie szatynka wpatrując się na mnie.
- Nic się nie stało. Nie
śpieszy mi się nigdzie.- powiedziałam poważnie, a ta skłoniła się nisko.
- Czego pani sobie życzy?-
Zapytała podając mi menu. Zaczełam się zastanawiając nad zamówieniem.
- Po proszę 15 dango. –
powiedziałam podając jej menu z uśmiechem.
- A do picia?- Ponownie zapytała
zapisując starannie moje zamówienie w małym czarnym notesiku.
- Może być woda. –dodałam
patrząc jak odchodzi spojrzałam za okno zamyślona. W oddali słyszałam szepty
innych osób znajdujące się w barze.
- Widzisz jej ochraniacz?-
zapytał jeden z zgromadzonych ludzi lecz nie mogła stwierdzić kto to był.
Przecież nie będę się rozglądaj jak jakaś wariatka.
- Oczywiście… nie jestem
jeszcze ślepy!- Uniósł głos kolejny. Delikatnie zmarszczyłam brwi zastanawiając
się czy dobrze postąpiłam wchodząc do baru.
- Co robi tu Konoha?-
Ponownie zapytała ta sama osoba co wcześniej. Czuję się jak jakiś rzadkie
stworzenie w zoo.
- Może przybyli by nas
zaatakować?- Zapytała kolejna osoba. Mimo iż siedziałam plecami do nich mogłam
powiedzieć ze wlepia we mnie swoje oczy jak bym miała naprawdę zrobić coś nie
dozwolonego.
- Przestań tak gadać są
naszymi sojusznikami!- Powiedział kolejny uniesionym głosem.
- Ale wiesz jak to jest. My
ich zaatakowaliśmy.- Powiedział zaczęło mnie to ciut denerwować.
- Hokage nam wybaczył za to
wszystko.- Powiedział spokojnym głosem kolejna osoba. Nabrałam powietrza przez
nos i cicho wypuściłam je.
- Wiesz że niektórzy mają do
nas za to za złe.- Powiedział i tu miał ciut prawdy niektórzy mieli im to za
złe.
- Przepraszam?- Powiedziała
dziewczyna siadając naprzeciwko mnie i przyglądała mi się. Przez chwilę miałam
chęć jej przywalić za to.
- Nie chcesz nas zaatakować.
– Nie wiedziałam czy stwierdziła to czy się pytała. Zmarszczyłam brwi.
- Nie…- Odpowiedziałam, a ta
zmarszczyła brwi.
- To co cię sprowadza do
naszej wioski.- Powiedziała. Spojrzałam na nią poważnie co sprawiło, że
delikatnie się wystraszyła.
- Misja.- powiedziałam
spokojnie opierając głowę o swoje dłonie.
- Misja?- Zapytała
przekręcając głowę w bok.
- Oczywiście.- powiedziałam uśmiechnęłam się delikatnie widząc swoje zamówienie.
- A jaka?- Spojrzała się na
mnie zaciekawiona.
- Wiesz jeśli zdradzę
informacje związane z misją będę musiała cię zabić? Jesteś na to gotowa? –
Zapytałam widząc jak gwałtownie zaczęła kręcić przecząco głową. Zasłoniłam usta
śmiejąc się.
- Żartowałam.- powiedziałam
śmiejąc się dalej. – Po prostu mieliśmy wspólną misję z waszymi kolegami. Aby
poprawić nasze stosunki sojusznicze.- powiedziałam, a ta się zaśmiała.
- Przepraszam, że cię
podejrzewałam.- powiedziała nie patrząc się na mnie. Kiwnęłam głową a ta
odeszła szybciej niż się pojawiła. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Wzięłam
jedno dango nawet nie dostrzegłam tego kiedy kelnerka je położyła. Zjadłam
powoli jedną kuleczkę po czym powoli przełknęłam.
- Przeszkadzam?- Zapytał się
męski głos. Spojrzałam się na swojego rozmówcę.
- Nie.- odpowiedziałam
odwracając wzrok. Powoli jełam. A on usiadł naprzeciwko mnie zamawiając to samo
co ja.
- Jestem brudna?- Zapytałam
zerkając na niego, a ten się zdziwił.
- N..Nie?- Powiedział nie pewnie. odwróciłam wzrok tak
by nie patrzec w jego oczy. Czułam na sobie jego spojrzenie.
- To się tak na mnie nie
patrz. – powiedziałam, a on się cicho zaśmiał. Spojrzałam na niego zdziwiona.
- Opowiesz mi coś o sobie?.-
powiedział tajemniczo. odwróciłam wzrok.
- Mówiłam już. Więc nie mam
po co mówić więcej. –Powiedziałam nie patrząc na niego.
- A jak bym chciał cię
poznać lepiej?- zapytał się spoglądając na mnie jego ręka zadrżała na chwilkę.
- Nie ma co opowiadać to
była moja ostatnia misja z wami.- powiedziałam wzruszając ramionami.
- A zresztą po co ci to. –
powiedziałam marszcząc brwi. Zaczął się śmiać co sprawiło, że zostałam zbita z
tropu i nie wiedziałam zbyt dobrze co się działo.
- Wiesz to tajemnic…-
powiedział przybliżając do mnie twarz. Odwróciłam wzrok spoglądając na
spacerujących ludzi.
- I jesteś zaskakująco
tajemnicza.- powiedział przyglądając mi się uważnie. Zerknęłam na niego
delikatnie się cofając. Był zbyt blisko jak dla mnie.
- Może powiem to co o tobie
wiem.- powiedział opierając głowę o swoje dłonie.
- Wiem dobrze co wiesz, a z
resztą bardziej powinieneś się interesować Sakurą, a nie mną.- powiedziałam
jedząc po woli od razu dostrzegłam jak jego nastrój drastycznie uległ zmianie.
Oczywiście umilkł. Ucieszyło mnie to i mogłam dokończyć jeść.
- Podać jeszcze coś pani?-
zapytała ta sama kelnerka co wcześniej.
- Nie dziękuje po proszę
rachunek.- odpowiedziałam spoglądając na Sasuke.
- Dla mnie też proszę
przynieść rachunek. – Powiedział spokojnym tonem, a dziewczyna o mały włos nie
zeszła by na drugi świat.
- Dobrze.- powiedziała
Kelnerka znikając mi z oczu spojrzałam w czarne oczy Sasuke. Które były pełne
bólu, cierpienia i smutku. Patrzał się na mnie tym swoim spojrzeniem, a na moim
ciele pojawiła się gęsia skórka .
- Proszę to rachunek Pani.-
powiedziała podając mi rachunek, a ja spojrzałam się na cenę po czym wyjęłam
portfel.
- A to pana.- powiedziała i
zrobiła to samo. Zapłaciłam wstając i zaczęłam iść w stronę drzwi. Tuż koło mnie
szedł Sasuke uśmiechając się. Otworzył mi drzwi, a ja wyszłam stając w murowana
tuż przed Sakurą. Spojrzałam się
zdziwiona gdy poczułam uderzenie. Na samym początku zerknęłam na krew kapiącą
na ziemię. Po czym jednak uniosłam głowę spoglądając się na Landrynę. Wyprostowałam się i zacisnęłam
dłonie w pięści.
- ooo…- Wyszeptałam
podchodząc do niej. Chciałam ja uderzyć z całej siły. Za to co mi zrobiła. Zamachnęłam
się spoglądając na nią, lecz moja ręka się zatrzymała. Spojrzałam na nią po
czym na Sasuke, który trzymał ją mocno.
- Puść….- Powiedziałam w mierę
spokojnie. Nie posłuchał. Usiłowałam ją wyrwać, lecz nie miałam siły więc
uderzyłam go z pięści w przeponę.
- Zgłupiałaś co ty mu
robisz!- Powiedziała Sakura podbiegając do Sasuke i spoglądając na mnie.
- Ten cios był dla ciebie
Sakura.- Powiedziałam z nienawistnym spojrzeniem. Podeszłam do niej zaciskając pieści.
- Ayako uspokój się.-
Powiedział Sasuke spoglądając na mnie Sharinganem. Zaśmiałam się.
- Ja mam się uspokoić? Ja! O
nie!- Cofnęłam się i oddaliłam kawałek dalej.
- To ona powinna się
uspokoić. bić osobę, która nawet nie ma pojęcia za co oberwała.- Odwróciłam się
do nich plecami.
- Jesteście siebie warci.-
Powiedziałam oddalając się od nich.
~Sasuke~
Otworzyłem drzwi
przepuszczając dziewczynę przed sobą. Uśmiechnęłam się delikatnie zerkając od
włosów po sam dół. oczywiście zatrzymałem wzrok tam gdzie pewnie oberwał bym za
to. Zatrzymałem się jednak po chwili zdziwiony po tym co właśnie zobaczyłem.
Sakura uderzyła Ayako? Byłem w szoku nigdy nie spodziewałem się, że
kiedykolwiek zobaczę jak różowo włosa uderza inną dziewczynę. Zmrużyłem brwi
czując dziwną atmosferę i spojrzałem na Ayako. Zacisnęła niebezpiecznie pięść i
zamachnęła się by uderzyć sakurę. Moja ręka poruszyła się odruchowo. Złapałem ją
za nadgarstek ściskając mocno. Spojrzałem się na nią. Czułem jej ciepło… mogłem
nawet powiedzieć że była delikatna bałem się ścisnąć mocniej by nie skruszyć
jej dłoni. Lecz to były tylko pozory gdyż tak naprawdę była znacznie silniejsza
już za pierwszym szarpnięciem uwolniła by dłoń gdybym nie ścisnął mocniej.
- Puść…- Powiedziała w miarę
spokojnie, lecz czułem, że tak nie jest. Nie posłuchałem, a nawet zacisnąłem
mocniej dłoń by się nie wyrwała. Ale nie przewidziałem jednego. Zamachnęła się
wolną ręką i uderzyła z całą siłą w moją przeponę. Złapałem gwałtownie
powietrze upadając na kolana. Puściłem jej nadgarstek łapiąc się za brzuch. Mój
świat zaczął wirować, a ja wciąż nie mogłem złapać powietrza..
- Zgłupiałaś co ty mu
robisz!- Powiedziała Sakura podbiegając do mnie. Spojrzała się na mnie tym
swoim zatroskanym spojrzeniem. Byłem wściekły. To nawet za mało powiedziane.
Chciałem zamordować ją za ten cios. Przez Moment straciłem kontrolę co sprawiło
że na mojej szyi zaczęła razszeżać się pieczęć.
- Ten cios był dla ciebie
Sakura.- Powiedziała z nienawistnym spojrzeniem. Podeszła do niej zaciskając pieści.
Czułem zbliżające się niebezpieczeństwo. Sakura mogła jej nie bić.
- Ayako uspokój się.-
Powiedziałem po czym spojrzałem na nią.
W moich oczach mogła zobaczyć jedynie Sharingana. Tej reakcji po czarnowłosej
się nie spodziewałem zaczęła się po prostu śmiać.
- Ja mam się uspokoić? Ja! O
nie!- Cofnęła się i oddaliła kawałek dalej.
- To ona powinna się
uspokoić. bić osobę, która nawet nie ma pojęcia za co oberwała.- Odwróciła się
ponownie do nas plecami.
- Jesteście siebie warci.-
Powiedziała oddalając się od nich. No nie dziś oberwałem dwa razy ucierpiała na
tym moja duma. Po pierwsze powaliła mnie na kolana, a co gorsze porównała mnie
do niej. Spojrzałem się na Sakure wstając po czym zaczęłam iść chciałem pobyć
sam. Nie zwracałem uwagi na to co mówiła za mną Sakura zniknąłem.
~Ayako~
- cholerny Sasuke! Po cholere się mieszał! Mogłam jej przywalić! Od uczyła by się takiego zachowania! Ale mnie zdenerwował… - Spojrzałam się na drżące dłonie i ruszyłam w stronę Hotelu. Powoli wytarłam krew cieknącą mi z rozciętej wargi i szłam dalej.
- cholerny Sasuke! Po cholere się mieszał! Mogłam jej przywalić! Od uczyła by się takiego zachowania! Ale mnie zdenerwował… - Spojrzałam się na drżące dłonie i ruszyłam w stronę Hotelu. Powoli wytarłam krew cieknącą mi z rozciętej wargi i szłam dalej.
Weszłam do hotelu kierując
się pod numer Sali, który podała mi recepcjonistka i weszłam z po schodach.
- 105…
-105…
- sala 105- Powtarzałam nie
pewnie po czym zatrzymałam się przed salą i wyjęłam kluczyk. Wsadziłam do zamka
przekręcając go. Gdy usłyszałam znajome klikniecie złapałam za klamkę
otwierając drzwi. Weszłam do drzwi i weszłam do przestronnego pokoiku. W środku
znajdowały się dwa łóżka stolik i dwie komody. Po prawej stronie były drzwi do
łazienki. Podeszłam do jednego z łóżek po czym położyłam się na nim.
Obudziłam się słysząc
otwieranie drzwi zerknęłam na ową osobę a moje oczy się zwęziły niebezpiecznie.
Był to nie kto inny jak Landryna. Poszła w milczeniu do łazienki z której
dopiero po godzinie wyszła. Weszłam w milczeniu z nią umyłam włosy, zęby. Zajęło
mi to nie całe półgodziny po czym wróciłam do pokoju i się położyłam. Po czym
zamknęłam oczy zasypiając.
~&~
- Ayako! Sakura wstawać
wracamy już.- usłyszałam za drzwi głos Kakashiego bez sprzeciwu wstałam i spakowałam się po czym ubrałam plecak na
plecy i wyszłam nie mówiąc kompletnie nic do Sakury. Zatrzymałam się koło Kakashiego,
a ten zerknął na mnie i uśmiechnął się.
- Zła noc?- zapytał cicho
odwarknęłam by się nie odzywał co nie zbyt się mu spodobało. Po kilku minutach
dołączyli pozostali. Sasuke chciał coś powiedzieć, lecz się odwróciłam do niego
plecami i zaczełam iść.
- Sasuke co się stało?-
Zapytał Kakashi zerkając na czarno włosego, a ten wzruszył jedynie ramionami.
- A było tak pięknie. –
Powiedział zawiedziony Kakashi zerkając na moje plecy. Zignorowałam to.
- Ayako...- Usłyszałam
Sasuke, który podszedł do mnie.
- Daj mi spokój…-
Powiedziałam idąc nie patrząc się na niego.
- W…- Zaczął, a ja zerknęłam na niego.
- Nie chce się z Tob
rozmawiać… czemu zawsze to ja mam kłopoty.- Powiedziałam kręcąc przecząco głową
po czym podeszłam do Naruto. Byłam zła
nie wiedziałam czy na Sasuke czy na Sakure. Po prostu nie wiedziałam.
Przygryzłam wargę idąc koło Naruto, który o dziwio milczał.
Wciąż miałam chęć uderzyć
Sakure za to co mi zrobiła. Nie powinna uderzać kogoś bez powodu. Bo jaki
miała? Dlatego ze wyszłam przed Sasuke z Baru? Co myślała ze co? Ze ja i on byliśmy
na randce? Jej już naprawdę z mózgu woda została. Nie spodziewałam się, że mnie
tak zdenerwuje tym swoim zachowaniem. Wiem, że Sasuke nie zawinił. nie mógł
przewidzieć, że landryna mi przywali za nic.
W milczeniu podążałam przez
pustynie nie zwracając na nic uwagi z upływem czasu moja złość malała. Zatrzymaliśmy
się dopiero gdy dotarliśmy na koniec pustyni i wbiegliśmy do lasu.
Poszłam na chwile nad
jezioru. Ukucnęłam powoli nad brzegiem i zanurzyłam dłonie opłukując twarz.
Starałam się uspokoić swoje
serce.
- Nie patrz się tak na mnie
Sasuke. Nie myśl, że to głupie, iż jestem wściekła. W końcu to nie ty oberwałeś
za nic. Tylko ja. A dlaczego? Nie wiem. Mogę jedynie przypuszczać.-
Powiedziałam zerkając na niego.
- To na co jesteś zła?-
Powiedział zdenerwowany.
- Przecież nic nie zrobiłem,
a ty się na mnie złościsz.- Dodał, a ja podeszłam do niego.
- Nic nie zrobiłeś… -
Powiedziałam pokazując na siniaka na nadgarstku w kształcie dłoni.
- Miałam prawo oddać Sakurze
za to co mi zrobiła. A ty mnie powstrzymałeś. – Powiedziałam zła spoglądając na
niego.
- Chciałaś ją zabić.-
powiedział przybliżając.
- Zabić?- Zaśmiałam się
krzywiąc. Chciałam go ominąć lecz zapał mnie za ramie zatrzymując w ten sposób.
- Puść mnie! Sasuke bo cię
znów uderzę.- Powiedziałam zerkając na niego. Sasuke spojrzał się w moje oczy i
puścił pochylając się nade mną odruchowo się cofnęłam uderzając plecami w pień
drzewa spojrzałam na nie po czym na Sasuke.
Po chwili cofną się i
ruszył. Osunęłam się na ziemię łapiąc się za kołatające serce. Starałam się je
uspokoić ale nie udawało mi się po jakimś czasie zaczęłam słyszeć na wołania.
- Ayako…- Usłyszałam głos
Naruto. I cicho westchnęłam. Czemu zawsze mnie wołają gdy nie mam ochoty jak na
razie wychodzić.
- Do cholery gdzie ona
polazła?- Zapytała Poirytowana Sakura. Wypuściłam powietrze przez zaciśnięte
zęby.
- Może się zgubiła?- Zapytał
zaniepokojony Naruto. Wstałam niechętnie wpatrując się w stronę z której
dochodziły głosy.
- Byłby przynajmniej spokój.-
Powiedziała spokojnie Sakura.
- Sakura!- Zagrzmiał groźnie
Kakashi. No tak jego cierpliwość poddaliśmy bardzo ciężkiej próbie.
- Mówię prawdę.- Powiedziała
Sakura lecz zamilkła po chwili.
- Jest pewnie nad jeziorem.-
Odezwał się nagle Sasuke.
- Skąd o tym wiesz Sasuke?-
Zapytał Kakashi.
- Poszedłem z nią
porozmawiać i wyjaśnić kilka nie jasności.- Odpowiedział na pytanie Sasuke.
Cicho przeklnęłam. Sakura pewnie dostała furii. Przez to co właśnie powiedział.
- Jak to!- Krzyknęła Sakura.
Mogłam jedynie wyobrażać sobie jak teraz wyglądała.
- Sakura uspokój się.- Powiedział
Sasuke poirytowanym głosem. Zaczęłam iść
w ich kierunku. W prawdzie nawet nie spostrzegli, że się do nich zbliżałam.
- Wszyscy się uspokójcie.-
Powiedziałam podchodząc do Kakashiego. Sakura oczywiście zmierzyła mnie swoim
spojrzenie typu „ zamorduje cię gdy wejdziesz w drogę mojej miłości”
- Możemy iść już do wioski.-
powiedziałam wskakując na drzewo po czym ruszyłam. Droga powrotna oczywiście
przebiegła bez zastrzeżeń. A dlaczego? Ponieważ oczywiście ja się nie odzywałam
do Sakury. A ona zresztą do mnie też. Sasuke nie rozmawiał z Naruto. Naruto
starał się zagadać do Sakury. Natomiast Sakura do Sasuke.
W oddali widziałam już bramę
wejściową do wioski. Za nią pojawił się oczywiście dwoje mężczyzn. Którzy byli
zawsze ci sami.
Kotetsu ma ciemne, rozwichrzone
włosy oraz czarną bródkę. Nos ma zawinięty bandażem. Ma na sobie standardowy
strój shinobiego a na czole opaskę. Izumo natomiast ma czarne oczy. Jego włosy
są koloru brązowego o średniej długości, Które przykrywają mu jedno oko. Opaskę
nosi na głowie w formie bandany. Tak jak jego Kolega nosi standardowy strój
shinobiegoz Konohy.
Oby dwaj mężczyźni strzegli
owej bramy. I zresztą odkąd pamiętam zawsze mieli takie zadanie. Byli jednymi z
chuninów.
- Witaj Kakashi-san jak
misja?- Powiedział Kotetsu z uśmiechem.
- W miarę dobrze jak zwykle
jakimś cudem udało nam się ją wykonać.- Powiedział zerkając na swoich
podopiecznych.
- Wracam do domu!-
Powiedziałam głośno kierując się do domu.
- Jak zwykle lepiej uciekać-
Powiedziała Sakura. Zatrzymałam się.
- Sakura wystarczy.- Powiedział
Sasuke zerkając na moją twarz.
- Nie jest beznadziejna.
Nie można na nią liczyć. Jest rozpieszczonym bachorem któremu rodzice pozwalają
na wszystko pewnie są jakimiś nieudacznika…- Nie zdążyła do kończyć gdyż upadła
na ziemie z hukiem. Zaczęłam uderzać ją
pięściami w twarz. Nie przestałam gdy zaczęła lecieć jej krew z nosa i z ust. W
prawdzie była w takim szoku, że nawet się nie broniła.
- Ayoko!- Krzyknął Naruto
starając mnie odciągnąć od landryny. Uderzyłam go na tyle silnie, że uderzył w
o ścianę.
- Auu!- Wykaszlał krzywiąc
się.
- Ayoko kurwa co ci odbiło!-
Krzyknął Kakashi odciągając mnie spojrzałam na niego po czym na nią.
- Nic o mnie nie wiesz
Landryna! I nie zbieraj sobie by oberwać jeszcze raz to było za to, że mi bez
powodów przywaliłaś, ale powstrzymał mnie Sasuke.- Powiedziałam z nienawiścią w
głosie.
- Zasłużyłaś sobie.- Powiedziała
chcąc mnie uderzyć lecz złapał ją Sasuke. Spojrzałam się na nią lecz Kakashi
odepchnął mnie.
- Macie się uspokoić
zrozumiano! Sakura! Dla twojej wiadomości to Ayako odzyskała Zwój więc można
polegać na niej na misji. A ty Ayako nie powinnaś tak wybuchać.- powiedział
spoglądając na mnie.
- Jeszcze nie wybuchłam bo
inaczej żadne z was by mnie nie powstrzymało.- Odwróciłam się i zaczęłam biec w
stronę domu. Po czym wbiegłam do środka i upadłam na łóżko zamykając oczy.
Ekhem no wiec tak. Rozdzial bardzo mi sie spodobql zwlaszcza ta ostatania scena wiii ayako-chan jak ja kocham cie za to ze jej przyjebalas ^^ ktos w koncu to zrobil xd poza tym troche zal mi sie dziewczyny zrobilo. Co ta pieprzona landryna ma do niej... ona sama pieprzona idiotka a czepia sie innych.. ogolnie to ryczec mi sie chce, ale nw czemu xd. A teraz moje ALE ja wiem jak ty je uwielbiasz :D w pewnym momencie bylo tyle powtorzen ze myslalam, iz oczoplasu dostane normalnie.. czaly czas tylo Wioska WIOSKA WIOSKA no do usrania jedno i to samo slowo.. poza tym ta rozmowa z tymi laksami co ja tak obserwowaly czy cos w ten desen.. to nie podobalo mi sie to. Jak dla mnie to bylo w tym malo logiki. O i pisze sie PATRZYL nie patrzal.. i sory za brak polskich liter xd czekam na next xd
OdpowiedzUsuńRozdział był wspaniały. żałuje tylko zże tak mało akcji z zsasuke ale przeboleje to. zdenerwowała mnie sakura, powinnaś ją zabić lub niech ayako ją poządnie poturbuje. mam 1 pyt. ile ayako ma lat bo jakoś nie mogę znaleśc...
OdpowiedzUsuńayako jaka tajemnicza jest.
pozdrawiam
Po pierwszym poście wnioskuje, że jest rówieśniczką Naruto :)
UsuńCześć ! :)
OdpowiedzUsuńNo więc zacznijmy od dobrego ! :
Notka podobała mi się od momentu, w którym Sakura przywaliła Ayako. Zaczęło się coś dziać ;D Bardzo dobrze, że po powrocie do Konohy dostała za swoje... Szczerze mówiąc nie rozumiem, dlaczego Sakura tak bardzo jej nie lubi, hmm ? przecież dogadały się iż Sasuke jest tylko jej ^^
Podoba mi się też charakter Ayako i jej tajemniczość. Naprawdę jej historia ma potencjał i można go dobrze wykorzystać w całej tym opowiadaniu.
Oczywiście więcej scen z Sasuke !
No a co do niedoskonałości ... Powtórzenia, powtórzenia, powtórzenia :C oraz kilka błędów. Mam dla Ciebie radę :) Postaraj się kilka razy przeczytać notkę nim ją dodasz. Ja zawsze czytam przynajmniej 2-3 razy i wprowadzam poprawki. To powinno pomóc :D
No cóż pozostaje mi życzyć Ci weny i zapału do pisania następnych notek, powodzenia.
Rozdział naprawdę mi się podobał.. ;) I to uderzenie Sakury przez Ayako, huuura.. !!! :D Jednak mam jedno (i to dużej wielkości) "ale". Chodzi mi o błędy, co prawda pod poprzednim rozdziałem napisałam, że każdy ma prawo popełniać błędy, ale bardziej powinnaś sprawdzać pisownię. Mam nadzieję, że nie urażę cię tym stwierdzeniem, napisałam po prostu to co myślę. Pozdrawiam i czekam na next :)
OdpowiedzUsuń